Patrzyłem, jak jej wyraz twarzy zmienia się od całkowitego niezrozumienia do szoku, powoli budzącego się zrozumienia i akceptacji, aż w końcu do głębokiego poczucia ulgi, a potem: czystego szczęścia. Jej oczy znów się zaszkliły, ale z innego powodu. Energicznie skinęła głową, nie mogąc mówić, i ponownie objęła mnie ramionami, jakby przyjmowała oświadczyny.
„Czy tego właśnie chcesz?” - powiedziałem cicho do jej ucha.
"TAk. Och… tak!” Pocałowała mnie w policzek, szczękę, szyję i przytuliła mnie jeszcze mocniej.
Poczekałem, aż wyrazi swój pierwszy entuzjazm, po czym delikatnie się wycofałem. Dałem jej długi, ciepły pocałunek, delikatnie otarłem jej łzy lekkimi pociągnięciami kciuków, po czym wziąłem ją za rękę i poprowadziłem do krzesła dla klienta, które odsunąłem, aż znalazło się prawie przy oknie, i postawił ją w z przodu. Wróciłem i przyniosłem lampę biurkową, która była teraz jedynym źródłem światła w zaciemnionym biurze, i położyłem ją na podłodze obok krzesła, regulując ją tak, aby Nadine była delikatnie oświetlona od stóp do głów.
Potem usiadłem na krześle naprzeciwko Nadine, która stała niewygodnie w świetle, starając się nie wiercić. Niemożność zobaczenia mojej twarzy z powodu sposobu, w jaki zostało umieszczone światło, musiała zwiększyć jej zdenerwowanie.
– W porządku, Nadine – zacząłem. – Wiesz już, kim i czym jesteś, prawda?
Skinęła głową i powiedziała prawie szeptem: „Tak. Twój."
Kiwnąłem głową, chociaż pewnie tego nie widziała. "Dobrze. Nie jesteś już tą przerażoną małą dziewczynką, która próbowała ukryć się w tych śmiesznych ubraniach. Powiedziałem to jako oświadczenie.
Spojrzała na swój pognieciony garnitur, jakby zaskoczona, że wciąż go nosi, jakby założyła go wiele dni temu i jakimś cudem zapomniała się przebrać. Spojrzała z powrotem na mnie – a przynajmniej na miejsce, w którym siedziałem i powiedziała: „N-nie…” Przerwała, gdy zauważyła drżenie w jej głosie, i zaczęła ponownie, bardziej stanowczo. "Nie. Nie jestem." Zacisnęła usta i spojrzała w moim kierunku, jakby prowokując mnie do sprzeciwu, ale potem nerwowo przeczesała włosy dłonią, zanim się opanowała.
"Dobrze. Wtedy nie będziesz ich potrzebować. Zdejmij je."
Jej cienka fasada pewności siebie rozpadła się niemal natychmiast. „H-tutaj?” Jej wzrok padł na okno za mną i na światła placu poniżej. "Ale…"
- Nadine - przerwałem. „Rozumiem, że to dla ciebie nowość. Ale teraz należysz do mnie. Więc lepiej przyzwyczaj się do robienia tego, co ci mówię – kiedy… ja… ci mówię. A teraz ROZBIERZ SIĘ!”
Ostatnie słowo zostało wypowiedziane, nie głośno, ale ostrzejszym tonem niż kiedykolwiek wcześniej wobec Nadine i przez chwilę się skuliła. Potem powoli się wyprostowała i trzęsącym się skinieniem głowy przytaknęła, po czym zaczęła odpinać złote guziki marynarki. Jeden z nich musiał się poluzować podczas ciągnięcia po biurku, ponieważ wypadł jej z palców i upadł na podłogę. Nadine podążyła za nim wzrokiem, jakby planowała pójść i go podnieść.
– Oczy tutaj, Nadine – powiedziałem z krzesła, a ona spojrzała na mnie. Skończyła rozpinać marynarkę i ostrożnie zsunęła się z niej, ramię po ramieniu, jakby była krucha i mogła się rozerwać. Trzymała go zwisającego z ręki przez dłuższą chwilę, nie wiedząc, czy powinna po prostu upuścić go na podłogę. W końcu wyciągnęła rękę i podała mi ją.
– Grzeczna dziewczynka – powiedziałem, pochylając się, by ją od niej wziąć i kładąc na kolanach. Uśmiechnęła się niepewnie, jakbym właśnie dał jej złotą gwiazdkę. Potem zaczęła od guzików bluzki. Była bardzo metodyczna, przemierzając drogę od góry do dołu bez wahania, jej spojrzenie tylko na chwilę zerknęło na okno, kiedy ściągnęła bluzkę ze spódnicy i zsunęła ją z ramion. Zatrzymała się tylko na tyle długo, by odpiąć guziki przy mankietach, po czym wysunęła ręce, pojedynczo, i podała mi bluzkę.
Kiedy to zrobiłem, instynktownie opuściła na chwilę ręce po bokach, abym mógł na nią spojrzeć. Jej stanik był zwykły biały, czego można było się spodziewać, ale miał trochę haftu na miseczkach i trochę koronki. „Bardzo ładnie” – skomentowałem. "Kontynuować."
Szybko sięgnęła za siebie, by rozpiąć i rozpiąć spódnicę. Zaczepiła kciuki za pasek, przygotowując się do zsunięcia go na biodra, ale nie mogła się powstrzymać – zamarła, nie mogąc oderwać wzroku od okna, jej oddech był nierówny.
– Wątpię, żeby któryś z twoich klientów tam teraz był – powiedziałem, żeby ją wyrwać. – Spódnica, Nadine.
Jej wzrok skierował się z powrotem w moją stronę i mogłem zobaczyć, że chciała błagać mnie, bym pozwolił jej przestać. Ale po jeszcze jednej chwili wahania wydała z siebie cichy miauczący dźwięk, opuściła spódnicę i wyszła z niej. Podała go, puszczając z ledwo zauważalną niechęcią. Spuściła wzrok i ku swemu rozczarowaniu zauważyła, że wciąż ma na sobie postrzępiony pasek rajstop, które wcześniej zerwałem. Szybko też to zrzuciła i dała mi. Rzuciłem go na podłogę.
Stała teraz przede mną w samym staniku i majtkach. Oddychała ciężej przez nos i zobaczyłem, że jej oczy są jasne, prawie gorączkowe.
– Podoba ci się to, prawda, Nadine?
Zaskoczona zaczęła potrząsać głową w gwałtownym zaprzeczeniu… po czym przestała. Patrzyłem, jak ocenia siebie: pytające, wewnętrzne spojrzenie, po którym powoli następowało spojrzenie niechętnego uznania… i wreszcie spojrzenie zawstydzone. „Ochhhh…” westchnęła i zamilkła ze spuszczoną głową.
– Oczy tutaj, Nadine. Niechętnie podniosła twarz w moją stronę. – Nie prosiłem cię o to, żeby sprawić ci przykrość, Nadine. Zapytałem, aby pomóc ci zrozumieć. Jeśli niczego więcej się ode mnie nie nauczysz, nauczę cię nie tylko akceptować to, kim jesteś, ale także być z tego dumnym”. Po chwili zobaczyłem, że coś złagodniało w jej wyrazie twarzy i wyprostowała się trochę.
"Tak jest dużo lepiej. A teraz przestań tyle myśleć i skup się, Nadine. Co teraz robisz?"
– Ja… ja… rozbieram się.
"Dobrze. I dlaczego się rozbierasz?
– Być… bo… kazałeś mi?
"Prawidłowy. I lubisz robić to, co ci każę, prawda, Nadine?
„Ja… T-tak. Ja robię." Zawahała się, po czym powiedziała bardziej stanowczo: „Lubię robić to, co mi każesz”. Posłała mi kolejny drżący uśmiech, uczennica mająca nadzieję na aprobatę nauczyciela.
– Bardzo dobrze sobie radzisz, Nadine. Dobra dziewczynka. Kontynuować."
Jej uśmiech poszerzył się na moją pochwałę i bez wahania sięgnęła za plecy, by rozpiąć stanik. Szybko zsunęła go z ramion, a potem wzięła w obie ręce i podała mi jak nagrodę. Jej sutki były dość wyraźnie wyprostowane i było widać, że jest coraz bardziej podniecona. Gdy tylko wziąłem stanik, jej ręce powędrowały do paska majtek, jakby nie mogła się doczekać, kiedy je zdejmie.
"Zatrzymaj się."
Zaskoczona spojrzała na mnie z kciukami wciąż zaczepionymi o gumkę majtek. Po chwili powoli je wyciągnęła i pozwoliła dłoniom opaść na boki.
"Chodź tu."
Szybko stanęła dokładnie przede mną, jej kolana prawie dotykały moich. Sięgnąłem w górę i prześledziłem każdy z jej sutków czubkiem palca, powodując, że zadrżała i wciągnęła powietrze.
– Cieszę się, że dobrze się bawisz, Nadine – powiedziałam, teraz lekko szczypiąc każdy sutek po kolei – ale mamy trochę niedokończonych spraw, ty i ja.
Nadine była dłużej w moim zaimprowizowanym świetle reflektorów, ale widziałem, że była zakłopotana. Kontynuowałem szczypanie jej sutków, biorąc wolną rękę i ciągnąc w górę elastyczny pasek jej majtek, powoli zaciskając je coraz ciaśniej między jej nogami, kontynuując. – Dałem ci wczoraj kilka instrukcji, prawda, Nadine? Czy pamiętasz, co to było?
Nadine przygryzała dolną wargę i praktycznie tańczyła w miejscu z podniecenia, gdy nacisk na jej sutki i między nogami wzrósł. „Mmph!… Och!… O Boże! Tak, powiedziałeś…
– Myślę, że nadszedł czas, abyś zaczął zwracać się do mnie per „Panie”, prawda? Przerwałem, ściskając w pięści przód jej majtek i zaczynając je ciągnąć w przód iw tył, a jej wargi sromowe były teraz wyraźnie widoczne, gdy materiał był między nimi przeciągnięty. Chwyciłem jeden sutek i uszczypnąłem go znacznie mocniej.
„Ach! ach! O cholera, o Boże!” wrzasnęła. Jej ręce trzepotały po bokach, jakby desperacko chciała mnie powstrzymać, ale wiedziała, że się nie odważy, i unosiła się na palcach, próbując zmniejszyć nacisk na swoją cipkę. „Tak, TAK, dobrze, tak, proszę pana! O proszę… o Boże…
Przestałem szarpać jej majtki i zwolniłem część nacisku na jej sutek i cipkę. Powoli usiadła z powrotem na nogi, łapiąc oddech przez usta, łzy spływały jej po twarzy, oczy miała mocno zamknięte, gdy próbowała dojść do siebie.
– Oczy tutaj, Nadine. Szybko ponownie otworzyła oczy i skupiła się na mnie. – Kontynuuj – powiedziałem, delikatnie ciągnąc ją za majtki jako zachętę.
- Tak, tak, proszę pana - wyjąkała. – Kazałeś mi zadzwonić do ciebie i poprosić o zwrot moich majtek. Ty t-powiedziałeś mi n-nie…dotykać się. Ty tol-, powiedziałeś mi, żebym nie nosił żadnych rajstop lub rajstop lub, lub p-…AHH! KURWA, O BOŻE!”
Znów tańczyła na palcach, gdy szarpnąłem jej majtki. – Jakieś rajstopy czy… co, Nadine? Puściłem jej sutek na tyle długo, by musnąć koniuszkiem palca jej łechtaczkę, doprowadzając ją do krzyku, po czym chwyciłem drugi sutek. „Nie do końca słyszałem tę ostatnią część”.
„P-MAJTKI! MAJTKI, PANIE! AHA!” pisnęła. „Powiedział mi pan, żebym nie nosił majtek, proszę pana!” Kontynuowała taniec do bólu i podniecenia.
– A jednak – powiedziałam moim najrozsądniejszym głosem –… wydajesz się w tej chwili nosić majtki… prawda, Nadine? Skręciłem jej sutek jeszcze raz.
"GÓWNO! O cholera - tak, proszę pana! Jestem… O Boże, tak, proszę pana, mam na sobie majtki, proszę pana! Bardzo mi przykro, proszę pana. AAAAA!”
– Jestem pewien, że tak, Nadine, zwłaszcza teraz. Kolejne szarpnięcie jej majtek w przód iw tył, wywołując kolejny okrzyk. – Ale pozostaje faktem, że nie zrobiłeś tego, co ci kazano. Puściłem jej sutek i uderzyłem lekko każdą z jej piersi otwartą dłonią, jednocześnie utrzymując ją na palcach.
Jęknęła, gdy ból ją zakłuł. „Ach! O! Ohhh… Tak, proszę pana – jęknęła.
Kontynuowałem: „Właściwie nie zastosowałeś się do każdej… jednej… jednej z moich instrukcji, prawda, Nadine?” podkreślając każde z kluczowych słów kolejnymi uderzeniami w jej piersi, sprawiając, że jej oddech syczy przez zęby.
„Ach! KURWA JEZUSA! TAK JEST! Boże, tak mi przykro, proszę pana! Proszę…!"
Wymierzyłem klapsa w jedno z jej ud, przez co znów się rozpłakała. „Rozłóż nogi! Ale już!" Pospieszyła się, by wykonać polecenie, przygryzając wargę i otwarcie płacząc. Ponownie podniosłem ją na palce za majtki i zacząłem masować jej cipkę. „Jesteś tylko NIEPOSŁUSZNĄ (Klap!) MAŁĄ (Klaps!) DZIWKĄ! (Uderzenie!) – Czy to prawda?
"TAK! TAK! O Boże, TAK PANIE! Jestem… jestem… jestem n-n-nikim więcej niż dis…dis… Nagle sapnęła. „OHHHhhhhhh… BOŻE!!! Zamierzam…." Jej oczy zaczęły się wywracać, usta otworzyły się, a kolana zaczęły się uginać.
W jednej chwili zerwałem się na równe nogi, jedną ręką chwytając jej podbródek, a drugą ciągnąc za włosy. Jej oczy otworzyły się gwałtownie, gdy zmusiłem ją, by ponownie wstała.
„Spójrz na mnie, Nadine!” Miała hiperwentylację, ledwie mogła się skupić, pomimo bólu. „NIE przyjdziesz, Nadine! Słyszysz mnie?"
Jej miednica drgała przy mnie, a jej oczy zaczęły się zamykać. Puściłem jej podbródek tak, że trzymałem ją za włosy, po czym lekko uderzyłem ją w twarz. "PRZESTAŃ! Już teraz!"
„OWWWW! SSSSSsssss…”
Skrzywiła się z bólu i zmusiła się do wyprostowania się, by zmniejszyć nacisk na skórę głowy. To wystarczyło, żeby odwrócić uwagę: widziałem, że fala się cofa. Przyłożyłem swoją twarz do jej twarzy, spojrzałem jej prosto w oczy i powiedziałem: „NIE przychodzisz bez mojego pozwolenia, Nadine. Od teraz twoje orgazmy, twoja przyjemność – i twój ból – należą do mnie. Czy to zrozumiałe?
Jej oczy były szeroko otwarte i spanikowane, a jej usta drżały, gdy odpowiedziała: „A-ale ja nie miałam na myśli… ja nie… nie mogłam nic na to poradzić, ja…” Odczytała poprawnie mój wyraz twarzy i zatrzymała się. Spuściła wzrok, opanowała się i zmusiła, by spojrzeć mi w oczy. „T-tak, proszę pana. Ja… rozumiem, proszę pana.
Puściłem jej włosy, a ona upadła na kolana z cichym jękiem. Potem, nie mogąc się powstrzymać, ponownie zarzuciła mi ramiona na nogi i przytuliła się do mnie, jej nogi zwinęły się pod nią jak poprzednio. – Dziękuję, proszę pana – wyszeptała. Otarła twarz o moje udo jak kotek. Chwilę później odezwała się ponownie – ledwie słyszalnym szeptem, bardziej do siebie niż do mnie: „To takie cudowne…”
Sięgnąłem w dół i delikatnie pogładziłem jej włosy, aby dać jej znać, że słyszałem. Trwaliśmy tak dłuższą chwilę, ciesząc się ciszą i kojącą ciemnością gabinetu.
„Przepraszam, że sprawiłem panu tyle kłopotu, proszę pana” – cichy szept. Potem odwróciła twarz w moją stronę. „Myślę, że naprawdę jestem tylko nieposłusznym małym s-s…” Próbowała to zrobić, ale utknęła w martwym punkcie przy ostatnim słowie.
Potargałem jej włosy. „Nieposłuszny mały...?”
Musiała złapać żartobliwy ton mojego głosu, ponieważ podniosła się na kolana i usiadła na piętach, trzymając wyprostowany kręgosłup. Spróbowała ponownie. „S-dziwka, proszę pana”. Widziałem jej mały uśmiech z powodu wahania i patrzyłem, jak siada jeszcze prościej. – Jestem nieposłuszną… małą… dziwką, proszę pana. I ku własnemu zdziwieniu zachichotała, zakrywając usta dłonią. – Przepraszam, sir – powiedziała, uśmiechając się teraz otwarcie. „Nigdy wcześniej nie byłam dziwką. Chyba będę musiał się do tego przyzwyczaić.
Wstała z pięt na kolana i pochyliła się do przodu, kładąc ręce na moich biodrach dla wsparcia. „Czy to właśnie robią dziwki?” mruknęła, wystawiając język i liżąc przód moich spodni. "Albo to…?" - sięgając jedną ręką i zaczynając mnie rozpinać.
Chwyciłem ją za nadgarstki i podniosłem na nogi, kontynuując unoszenie jej ramion, aż całkowicie wyprostowały się nad jej głową, a jej ciało przycisnęło się do mojego. – To właśnie robi moja dziwka… kiedy jej każę.
Jej uśmiech był tylko lekko zawstydzony. „Przepraszam, proszę pana”.
Chwyciłem jej nadgarstki jedną ręką i pocałowałem ją mocno, wpychając język do jej ust i używając wolnej ręki do chwytania, ściskania i głaskania jej cipki z grubsza przez jej majtki. Jęknęła w moje usta, a jej biodra szarpnęły w moją dłoń. Nie chciałem jej zatrzymać ani puścić, dopóki nie zaczęła wydawać cichych jęków i byłem pewien, że znów jest na skraju orgazmu.
Kiedy nagle puściłem jej nadgarstki i cofnąłem się, prawie ponownie upadła na kolana, jej oddech uciekł w wielkim „UH!” jej oczy rozszerzyły się z szoku.
"Stój prosto. Trzymaj ręce nad głową”.
Wciąż z trudem łapała oddech. „Och… och… tak, proszę pana” – wykrztusiła i postąpiła zgodnie z moimi instrukcjami.
– …A moja dziwka tego nie robi – powiedziałem, jakbym kontynuował moje wcześniejsze stwierdzenie, …kiedy jest w trakcie karania.
Spodziewałem się wyrazu konsternacji. Byłem rozczarowany. Stała tak, jak jej kazano, z rękami wyciągniętymi nad głową, jedną ręką trzymając przeciwny nadgarstek, ale wyglądało to tak, jakby przyjmując tę pozycję, weszła w jakiś stan Zen doskonałego i nieustannego pobudzenia, w którym uwolnienie nie miało znaczenia. Jej sutki były wyprostowane, jej oddech był wciąż krótki, a jej majtki były teraz przemoczone, ale jej wyraz twarzy był rozmarzony, gdy odpowiedziała: „Mmmm… tak, proszę pana”.
Zostawiłem ją tak stojącą, podszedłem do tyłu jej biurka i grzebałem w szufladach, aż znalazłem to, czego szukałem. Wróciłem i usiadłem na krześle, gestem zapraszając ją, by stanęła przede mną.
„Odwróć się”, powiedziałem jej, a ona to zrobiła, mrucząc „Tak, proszę pana”.
„Pochyl się do przodu – ręce na kolanach”. Ponownie, z cichym „Tak, proszę pana”, zrobiła, jak jej kazano, prezentując mi swój bardzo ładnie ukształtowany tyłek w wilgotnych bawełnianych majtkach. Odkorkowałem marker, który wziąłem z jej biurka i napisałem na białej tkaninie Nieposłuszna mała dziwka. Nadine chichotała, gdy pisałem – to musiało trochę łaskotać.
„Wstań ponownie. Odwróć się do mnie. Ręce nad głową”.
"Tak jest."
Użyłem jednej ręki, aby ciasno podciągnąć jej majtki i przytrzymać je tam, podczas gdy z przodu również napisałem „Nieposłuszna mała dziwka”. W swojej pozycji Nadine nie mogła tak naprawdę wygiąć szyi na tyle, by zobaczyć, co piszę, ale widziałem, że patrzy. Skończyłem i zatrzasnąłem czapkę z powrotem na markerze.
– Umiesz czytać do góry nogami, Nadine? Spójrz tutaj.
Trzymając ręce na miejscu, Nadine pochyliła się, żeby popatrzeć. — Tak, proszę pana — westchnęła. Wyprostowała się ponownie i spojrzała na mnie. – Tu jest napisane: „Nieposłuszna mała dziwka”, proszę pana.
– Zgadza się, Nadine. Tak też jest napisane na odwrocie. Zacząłem leniwie gładzić jej cipkę przez krocze jej majtek końcówką markera, kontynuując. – A ponieważ wydajesz się mieć problem z przypomnieniem sobie, kim i czym jesteś, będziesz codziennie nosić te majtki, dopóki nie powiem inaczej.
"Tak jest."
Lekko przycisnąłem nasadkę markera do jej łechtaczki, przez co westchnęła. „A ponieważ wydaje się, że wolisz ubierać się do pracy jak bezseksualna bibliotekarka, od jutra nadal będziesz to robić: konserwatywne garnitury i bluzki, włosy upięte, rozsądne buty, okulary na miejscu – i te majtki pod spodem”.
"Tak jest." Uśmiechnęła się lekko na to i mogłem powiedzieć, że wyobrażała sobie, jak przeżywa dzień, jak opisałem. Jej uśmiech zniknął, a usta otworzyły się, gdy mocniej przycisnąłem końcówkę markera do jej łechtaczki i zacząłem nią obracać, kontynuując zwracanie się do niej.
„I… teraz słuchaj uważnie, Nadine. Za każdym razem, gdy spotykasz się z klientem w tym gabinecie – bez względu na to, kim jest, bez względu na to, ile masz spotkań w ciągu dnia – przynajmniej raz podczas każdego spotkania przeprosisz i odwiedzisz łazienkę, którą tu masz.
Odsunąłem krocze jej majtek i zacząłem używać markera – był to jeden z tych dużych, prawie wielkości penisa – by rozsuwać jej wargi sromowe. Widziałem, jak jej usta drżą, gdy kontynuowałem. „W łazience rozbierzesz się do tych majtek. Uklękniesz na podłodze z rozłożonymi nogami. Zadzwonisz do mnie na swój telefon komórkowy, a kiedy odbiorę, powiesz: „Przepraszam za bycie nieposłuszną małą dziwką, proszę pana”.
Twarz Nadine opadła. „A-ale co jeśli ja… AHHH!” Krzyknęła, gdy wepchnąłem znacznik prawie do jej cipki. „Ach! Och, KURWA-O BOŻE!
– Zamknij się, Nadine. Mówię ci, co masz zamiar zrobić.
Podskakiwała na palcach, przygryzając wargę i chrząkając, łzy spływały jej po policzkach, desperacko próbując zapanować nad swoim podnieceniem. „Ej! EE-yessssss…sssss! w końcu udało jej się, zmuszając się do pozostania w bezruchu.
Wsunąłem krocze jej majtek na wciąż wystający znacznik, żeby go przytrzymać, i kontynuowałem: „Kiedy skończysz ze mną rozmawiać, będziesz się masturbować przez majtki, aż one – i twoja ręka – będą dobre i mokre. Uważaj, Nadine!
Jej oczy zaczęły się zamykać, ale znów się otworzyły. "Oh! Och… tak, proszę pana.
– Wtedy i tylko wtedy ubierzesz się i wrócisz do swojego klienta. Nie umyjesz rąk. Czy to zrozumiałe?
Jej oczy były praktycznie zezowane z podniecenia, w tym momencie udało jej się skinąć głową i bez tchu: „T-tak, proszę pana. Ja… Och, Boże. I pod-EEE! Pisnęła, gdy lekko stuknąłem dolną część markera w jej majtki.
"Dobrze." Wstałem, stając twarzą do niej. – Ale jeszcze nie skończyliśmy z twoją karą.
Pstryknąłem palcami i wskazałem na podłogę przede mną. Nadine opadła na kolana, wypuszczając powietrze ze świstem ulgi. Sięgnąłem po jej nadgarstki – wciąż posłusznie trzymane nad jej głową – i położyłem jej dłonie na moich biodrach, tak aby była skierowana w stronę przodu moich spodni.
– Pas – powiedziałem.