Merlin miał plan, plan, który dał mu jego Przebłysk. Patrząc na Hopixa wiedział, że to niebezpieczne, temperament Hopixa był niemal legendarny. Merlin uśmiechnął się, gdy przypomniał sobie pierwszy raz, kiedy Glimmer straciła nad nim panowanie, cholera, ale to na pewno nie był dobry dzień.
Wzdychając, najpierw Alan musiał pokonać ostatnią trójkę. Merlin wiedział, że dwóch ostatnich zwykłych magów nie będzie problemem, ale ten mistrz to zupełnie inna sprawa. Musiało być coś, co mógł zrobić, by pomóc Alanowi. Pstrykając palcami, Merlin skoncentrował się i stworzył małą kulę światła. Uśmiechając się, skoncentrował się ponownie i to zniknęło. „No” — pomyślał — „to może pomóc, mały pies stróżujący”.
Alan przewrócił się na głowę, łomotając, co się do cholery dzieje? Nie sądził, że zużył aż tyle energii, kiedy myślał o całej ostatniej bitwie. To dlatego wodny mag ciemności był taki pewny siebie! Próbował wyssać Alana, gdy ten atakował, zasadniczo wykorzystując całą moc Alana, którą wchłonął przeciwko Alanowi. Cholera! Nic dziwnego, że był potem taki słaby, w przeciwieństwie do tego, kiedy Merlin dał mu swoją moc, mroczny mag faktycznie zużył wszystko, co wziął.
Kolejna rzecz, na którą naprawdę muszę uważać, pomyślał Alan, gdy pokój przestał wirować. Otwierając oczy, Alan rozejrzał się po pokoju, huh, to był pierwszy raz; właściwie był sam. Myśląc o Hopixie, jego członek zrobił się nieprzyjemnie twardy. Wzdychając, pomyślał Alan, umrę z samego pragnienia jej, na długo przed tym, zanim mroczni magowie mnie wykończą.
Wstając Alan pomyślał, że powinien porozmawiać z Merlinem o zaklęciach wysysających energię. Rozglądając się po całym sanktuarium, Alan zaczął się trochę niepokoić, gdy nie zauważył ani Merlina, ani Hopixa. Wracając, Alan postanowił coś zjeść, zanim zrobi coś innego. Głównym problemem było to, że nie mógł jeść tego, co ludzie tutaj. Miał już silne skurcze od zwykłego smaku lokalnego jedzenia z innej planety, kręcąc głową, że tak naprawdę nie był na to ponownie gotowy.
Alan machnął ręką i pojawiło się przed nim kilka dań, które jadł w barze. Jedzenie było gorące, usta zaczęły mu łzawić, do diabła, tak! Pomyślał: „To bardziej tak!” Godzinę później nadal nie ma Hopixa ani Merlina; Alan naprawdę zaczął się martwić, wyciągając rękę, wkrótce poczuł ich oboje niedaleko sanktuarium.
Błyszczący Alan pojawił się obok Merlina, a potem jego usta opadły. Co się do diabła dzieje? Hopix była zawieszona w powietrzu w pozycji rozpostartego orła, z wyrazem strachu na twarzy, dopóki nie zobaczyła Alana.
„Merlinie! Co się do diabła dzieje? Śpię kilka godzin i to się dzieje? Mów stary CZŁOWIEKU! Alan Roughly chwycił przód koszuli Merlina.
Twarz Merlina była zraniona, gdy próbował mówić. „Wyszliśmy, żeby zaczerpnąć powietrza, nie sądziłem, że zaatakują; schwytali nas obu godzinę temu. Nie mogę ruszyć się z tego miejsca, ponieważ obawiam się, że ty też utknąłeś.
Alan zadrwił z Merlina i prawie wyrwał go z miejsca, w którym stał. Kiedy pojawił się mroczny mag, Alan rozdarł ponad połowę tego, co trzymało Hopixa na wolności.
„Uch, uch, uch tak trzymaj, a ona umrze, draniu! Mogłeś dość łatwo pokonać innych, ale tutaj to się nie stanie. Alan rzucił się do przodu, zamarzając, kiedy Hopix wrzasnął. „Czyż ona nie jest słodka? Jej krzyki będą przez wieki podsycać moją nienawiść do rodzaju ludzkiego. Teraz spróbuj ją uratować, a ona umrze, porusz się, a ona umrze. Bądź dobrym chłopcem i zostań tam, kiedy zjadamy twoją duszę i moc.
Pojawił się kolejny mroczny mag, tym razem wyglądający jak powykręcany, długonogi ptak. Alan wszystko badał i nagle na jego twarzy pojawił się uśmiech. „Więc chcesz, żebym stał nieruchomo, ok, uderz mnie, jeśli możesz!” Alan warknął, a jego twarz wykrzywiła się w maskę wściekłości.
Drugi mroczny mag wahał się przez chwilę; Alan uśmiechnął się jeszcze bardziej, kiedy mroczny mag stał się nagle wielką kulą ognia. Pierwszy czarnoksiężnik spojrzał na drugiego, co spowodowało, że Alan uśmiechnął się jeszcze szerzej. Machając ręką na widok Hopixa przed sobą, Alan poczuł, jak znika i pojawia się ponownie w jego tarczy za nim.
„Wiedziałem, jak tylko cię zobaczyłem, że wykorzystasz każdą możliwą przewagę. Masz dużo władzy i najwyraźniej masz więcej rozumu niż inni. Cóż, masz trochę więcej; Tutaj myślałem, że obserwowałeś mnie przez cały ten czas. Nie jestem zwykłym głupcem, za jakiego mnie uważałeś. Jesteś ostatnią z przeklętej plagi na tej planecie, minęło trochę czasu, ale w końcu ta planeta będzie wolna!” – wrzasnął Alan, rzucając jednocześnie kilka ataków na mrocznego maga.
Nurkując i skręcając mroczny mag nie był nawet świadomy, kiedy Alan pojawił się tuż za nim. "Nie żyjesz! Mam o wiele większą moc niż ty!”
Mroczny mag był zszokowany, gdy kurz i dym opadły, a Alan zniknął! Wyciągnięcie ręki do mrocznego maga nie wyczuło nic z mężczyzny, nie, czekaj co!? Odwracając się, czarnoksiężnik zobaczył Alana za sobą, ale jakże on nic nie poczuł! — Właśnie zostałeś zdeklasowany — powiedział Alan, wykonując kilka ruchów cięcia, spłaszczania i uderzania pięściami. Pojawiło się kilka cięć, potem mroczny mag został uderzony, a potem nagle odleciał do tyłu, pozbawiając go tchu. Pojawiając się nad krwawiącym sapiącym magiem, Alan warknął: „Do widzenia, sukinsynu!”
Mroczny mag wrzasnął, zapalając się i nagle został rozpłaszczony na miazgę. Za jego plecami rozległo się klaskanie, które sprawiło, że Alan wirował z całej swojej wściekłości. Oczy mistrza rozszerzyły się, gdy zwiększył swoje tarcze. Co do cholery? To nie wystarczyło, bo strzały szybko przegryzły jego tarcze, wbijając się w jego lewe ramię. Jego własna wściekłość budująca mistrza wskazała prawą ręką na Alana.
– Tylko za to, ty mała suko! Mistrz warknął: „Zabiję cię tak wolno, jak tylko potrafię!”
"Tak, jasne! Ty i jaka armia ty żałosny dupku! Baw się dobrze uzdrawiając; nie ma tu nikogo wyższego od nas. Chociaż możesz błagać radę mroku, jestem pewien, że chętnie ci pomogą. O tak, to prawda, że nie są dozwolone! Odejdź chłopcze!”
Mistrz ponownie warknął i zniknął, chociaż Alan wiedział, że z kontuzją nie zajdzie tak daleko. Odwracając się Alan delikatnie podniósł Hopixa, skinął głową Merlinowi i wrócił do sanktuarium. Alan właśnie zabierał ją do sanktuarium, kiedy jej oczy na chwilę się otworzyły: „Przepraszam, kochanie, przepraszam, że nie powiedziałem ci, kim jestem. Kim jest moja rodzina, tak bardzo się bałam, że cię stracę. Kocham cię nad życie, to ja. Moją matkę już poznałeś, mojego ojca też znasz.
Skóra Hopixa zaczęła się świecić, Alan znowu mógł tylko patrzeć. Co się z nią działo? To było bardzo podobne do tego na innym świecie Fairixie, kiedy wyznała, że nie jest tym, za kogo się wydawała. "Co próbujesz mi powiedzieć?" — zapytał ją Alan.
„Przez tak długi czas zaprzeczałem, kim jestem, z poczucia winy, które odczuwałem. To mag, którego wyszkoliłem, zdradził i zniewolił mój dom. Nigdy nie pozwoliłem sobie zbliżyć się do nikogo, dopóki nie spotkałem ciebie. Proszę, wybacz mi, kochanie”. Tutaj ciało Hopixa zaczęło lewitować z ramion Alana.
Odwracając się, by spojrzeć na Merlina, staruszek uśmiechał się i łzy płynęły mu z oczu. „Merlinie? Co tu się, do diabła, dzieje? Merlin tylko potrząsnął głową i wskazał na Hopixa.
„Znowu, kochanie” — głos Hopixa stał się głośniejszy. „Przepraszam, że to przed tobą ukrywałem, tak bardzo bałem się, że cię stracę, tak jak teraz”. Jej oczy błyszczały, gdy blask wokół niej promieniował jaśniej od niej.
Nagle pojawiła się rada światła, przyjaciółka Hopixa, Nealiex, stojąca na przedzie z dumnym wyrazem twarzy, podczas gdy łzy spływały po jej twarzy. Wtedy sześcian w dłoni Merlina błysnął i obok Nealiex pojawiła się wizja królowej, w jej oczach również pojawiły się łzy. – W końcu – Alan usłyszał jej głos.
Unosząc się prawie do pozycji stojącej, z ust Hopixa wydobył się dziwny, autorytatywny głos. „Przez wieki zaprzeczałem, kim naprawdę jestem, kim jestem. Od dziś nie mogę już tego robić”. Tutaj spojrzała na Alana. „Chcę zaakceptować związkową obietnicę Alana Glanto, jeśli po tym nadal będzie tego chciał. Przed zgromadzeniem wszystkich, przed moją rodziną i przyjaciółmi, ogłaszam się teraz Hopimer, Pierwszą Księżniczką rodzimej planety Fairixie; następny w kolejce do tronu”. Tutaj spojrzała na Alana: „Wiem, że musisz zdecydować, że masz dzień, a potem tak czy inaczej czekanie się skończy.
Hopix, teraz Hopimer, ściszyła głos, gdy zwróciła się do Alana: „Kocham cię ze wszystkiego, czym jestem moją miłością. Zrozumiem, jeśli mnie odrzucisz. Po tym wszyscy oprócz Merlina zniknęli.
Alan stał tam w szoku, co do diabła właśnie się stało? Gdzie, do cholery, podziali się wszyscy, zwłaszcza Hopix? „Dobra mów stary. Co się kurwa dzieje? Dlaczego nie dałeś mi wskazówki czy coś?!!”
Wzdychając Merlin usiadł: „Nie mogłem, Alan, to ich prawo, oni sami muszą zadeklarować i opowiedzieć o wszystkim, co ich dotyczy. Ja, zwłaszcza jako osoba z zewnątrz, nie mogę nic powiedzieć, nawet jeśli to moja córka”.
Wkurzony jak diabli Alan warknął, chcąc uderzyć Merlina w twarz, ale zamiast tego uderzył w ścianę. „Co do cholery! Czy wszyscy myślą, że jestem dzieckiem, którego trzeba oszczędzić uczuć? Daj mi spokój!"
– Powiedz mi tylko jedną rzecz, Alan. Czy kochasz moją córkę? Merlin zapytał, modląc się, aby odpowiedź, którą otrzymał, nie była właściwa.
„Oczywiście, że ją kocham! Chryste, co się z wami dzieje, ludzie! Nie jestem cholerną maszyną, która może to po prostu wyłączyć i włączyć!” - krzyknął wciąż wkurzony Alan.
„Spójrz, Alan, to ma…” zaczął Merlin.
"NIE! Wyglądasz na starca! Mam dupka do zabicia, żeby ci ludzie nie żyli już w strachu. Jeśli umrę, problem zostanie rozwiązany, nie jesteśmy jeszcze związani, więc ona przeżyje. Jeśli żyję? Potem wrócę tutaj i skopam ci dupę! Zgoda?" Alan powiedział, że jego oczy błysnęły gniewem, który czuł.
Merlin uśmiechnął się, więc Alan nie był jeszcze przeciwny swojej córce, dobrze, że musieli to wykorzystać. – Może ci się to wydawać trudniejsze niż myślisz, ale możesz spróbować, młody człowieku.
„HA!” Alan odkrzyknął przez ramię, gdy wypadł z sanktuarium.
Mistrz uśmiechnął się, patrząc na klona, którego Alan z łatwością pokonał. Odwracając się w stronę sanktuarium, poczuł ultra wysoki skok mocy. Cholera, myślał, że to było jak ta suka Alana. Pojawiając się na zewnątrz sanktuarium, usta mistrza opadły, gdy obserwował wszystko. Cholera! Nie była już Hopixem! Zgodnie z umową była wolna, po czym uśmiechnął się, dobrze, że to powinno schrzanić Alana na tyle, by uczynić go łatwiejszym celem.
Mistrz odczekał chwilę, po czym zobaczył, jak bardzo wściekły Alan opuszcza sanktuarium. Ach! Dobrze teraz zadeklarować swoje prawo do rozpoczęcia bitwy teraz.
Pojawiając się przed Alanem daleko od Sanktuarium mistrz uśmiechnął się. „Myślę, że nadszedł czas, aby to zakończyć, czy jesteś zbyt zmęczony?”
– Naprawdę nie chcesz tego teraz robić. Alan ostrzegł mężczyznę.
„Och, ale chcę, ty dupku, dobrze?” Mistrz zadrwił, gdy zaczął się wzmacniać.
„Dobrze, że chcesz umrzeć, niech tak będzie!” - powiedział Alan, gdy mistrz kpiąco skinął mu głową.
Alan skontaktował się z Merlinem, informując go, że ma rozpocząć ostatnią bitwę. Musiał zabrać wszystkich Lobrytów w bezpieczne miejsce POD ich miastami. Alan powiedział mężczyźnie, że wie, że ma teraz moc, musi się pospieszyć, bo będzie bardzo bałagan.
Na początku po prostu rzucili w siebie kilkoma bełtami, czując się nawzajem. Zadowolony mistrz nagle zaczął strzelać z coraz większą mocą w Alana. Kilka bełtów chybiło, tak jak myślał Alan. Błysnął i znalazł się za mistrzem w ostatniej sekundzie, mężczyzna był zszokowany, gdy jego własne ataki trafiły w jego tarcze.
„Niezły ruch, wycieraj dupę, a teraz...” mistrz zaczął w chwili, gdy Alan wypuścił niezwykle potężny pocisk. Usta mistrza opadły, gdy poczuł ich zwiększoną moc, napędzaną przez wściekłość Alana. Uderzając w jego tarcze, przeciął się, muskając lewą nogę bohatera. Krzycząc, zemścił się, niszcząc tarcze Alana niezliczonymi atakami.
Wydawało się, że idą godzinami, mistrz był trochę sfrustrowany. Wszystko, czego dowiedział się o Alanie, na nic się zdało. Jeśli tak dalej pójdzie, będzie musiał uciec się do czegoś desperackiego. Bohater mógł poczuć, że jego moc nieco słabnie. Nie, on myślał, że mam ich mnóstwo. Alan zniknie na długo przede mną.
Alan nie był jeszcze pewien, czy zdoła pokonać tę małą wkurzoną mrówkę, z wyjątkiem pierwszego strzału, z którym Alan walczył z mistrzem tylko do zera. Chociaż zużył piekielnie dużo mocy, Alan wciąż miał ogromną rezerwę, gdyby musiał się do niej odwołać. Na razie uważał, że nadal jest dobry.
Przez kolejną godzinę nadal strzelali do siebie. Po czterech godzinach walki obaj zaczynali trochę dyszeć. Rana na lewej nodze bohatera nadal się nie zamykała, chociaż posłał jej obfite uzdrowienie. Kilka siniaków na obu ramionach, ale to było nic w porównaniu z raną, którą zadał mu biały mag.
Alan miał małe skaleczenia na twarzy, klatce piersiowej, rękach i nogach, a do tego twarz była teraz posiniaczona. Mimo to Alan walczył z mistrzem tylko do impasu. Cholera, Alan, chociaż nie jestem pewien, czy wytrzymam to dłużej, to jest tak samo męczące jak zwykła walka.
Po czterech i pół godzinie walki Alan popełnił swój pierwszy błąd, zamiast uniknąć strzału mistrza, Alan przyjął go całkowicie, gdy przeciął mu ramię. Śmiech mistrza zrzucił jego ochronę, gdy Alan strzelił przez ból, chwytając lewe ramię mistrza. Uśmiechnięty Alan usłyszał krzyk mężczyzny, gdy bełt oparzył ramię na bezużyteczny kawałek mięsa.
Oczy mistrza rozbłysły, gdy ponownie zaczął posłać kilka pocisków w Alana, tym razem jeden trafił w jego prawą nogę. Zamykając go tak szybko, jak tylko mógł, Alan poczuł się trochę lepiej, a potem poczuł, że jego moc nieco osłabła, gdy zaczął opadać w kierunku ziemi. Spoglądając w górę, zobaczył, że mistrz również szybko tonął w kierunku pozostałości największego miasta. Potrząsając głową, Alan pomyślał, że będę musiał spróbować je odbudować. Nienawidzę tego, że już zniszczyliśmy pozostałą dwójkę.
Alan próbował dotrzeć do mistrza. Alan był zaskoczony, gdy poczuł, że mistrz jest tak słaby jak on teraz. Może mam szansę, pomyślał Alan, jeśli tak dalej pójdzie, używając naszych mocy, wkrótce odzyskamy siłę życiową. Merlin pojawił się niedługo po tym, jak obaj opadli w kierunku lądu. Kręcąc głową, Merlin pomyślał, że to trwało o wiele za długo jak na jego gust. Niewiele mógł zrobić, mógł pomóc w drobny sposób, tylko energią lub leczeniem, ale nie w rzeczywistej walce.
Szukając tak, jak nauczył go Alan, czuł przed sobą mistrza. Cholera, ten człowiek był tak słaby w porównaniu z tym, kim był, kiedy Merlin dał mu swój tyłek.
Tam był Alan! O kurczę! Alan był słabszy niż Merlin! Piekielny Merlin był teraz silniejszy od nich obu. Błyskając w pobliżu Alana, Merlin wiedział, że musi trzymać się jak najdalej. „Alana?” Merlin powiedział, zanim skręcił za rogiem za Alanem.
– Jestem tuż za rogiem – Merlin usłyszał szept Alana.
"Dlaczego tu jesteś? Nie możesz ingerować. Alan powiedział mężczyźnie.
„Znam tego Alana, ale mogę pomóc, jest po drugiej stronie miasta. Czułem, że twoja moc spada, podobnie jak jego. W tej chwili mam więcej władzy niż wy oboje. Dziwne uczucie, wiedząc, że jestem teraz najpotężniejszym magiem na planecie. Patrząc na Alana, Merlin powiedział: „Nie podoba mi się to! Nie, wcale nie." To oczywiście sprawiło, że Alan się uśmiechnął, stary człowiek był uczciwy.
Merlin zaczął dodawać swoją własną moc do mocy Alana. Wzdychając, wiedział, że to niewiele pomogło, ale przynajmniej jego poziom
były wystarczająco wysokie, aby Alan mógł ich użyć. Alan skinął głową, sprawiając, że Merlin się zatrzymał, mężczyzna był trochę oszołomiony. „W porządku, spróbuj uciec stąd chociaż trochę. Dzięki temu wiem, że wszystko będzie w porządku.
Merlin zachwiał się trochę, po czym odchylił się na chwilę, kiwając głową, uśmiechnął się i zniknął. Cóż, Alan pomyślał, że obie nasze moce są prawie wyczerpane. Ta reszta tak naprawdę nie pomoże, chociaż z tym, co pożyczył mu Merlin, Alan może faktycznie mieć szansę.
Merlin rzeczywiście zdołał dostać się na zbocze wzgórza, z którego roztaczał się widok na to, co zostało z miasta. Cholera, pomyślał, kiedy się pojawił i potknął się o resztki tlącego się drzewa. Wyjmując kostkę z kieszeni łzy spływające mu z oczu wyszeptał: „Przepraszam kochanie, chyba zrobiłem za dużo. Dałem mu prawie wszystko; zasługuje na szansę bycia z Hopimerem. Płacząc mocniej, pocałował jej obraz, gdy poczuł, jak ostatnie siły opuszczają jego ciało. „Tak bardzo chciałem cię przytulić po raz ostatni przed śmiercią, proszę, wybacz mi, kochanie”. Wraz z tym pochłonęła go ciemność, az sześcianu dobiegł krzyk.
Naładowany co najmniej do połowy, Alan zaczął kierować się w stronę miejsca, w którym czuł mistrza. To musi zakończyć myśl Alana. 15 minut później Alan zwolnił, czując, że mistrz jest niedaleko.
„Hej, dupku, wiem, że tam jesteś, trzymaj głowę za rogiem, zrobię to szybko w ten sposób, a potem będę mógł odpocząć i zjeść twoją duszę” – rozległ się głos mistrza.
„Wiesz, że za dużo mówisz” — powiedział Alan, wytaczając się i strzelając do mistrza w drugą nogę, upuszczając go na murawę. Wciąż się tocząc Alan znów był za osłoną, kiedy poczuł, że jego zdrowe ramię krwawi. Cholera! Wyjrzawszy, zobaczył coś, co wyglądało jak coś, co bardzo przypominało szkło. Gówno!
Alan wychylił się, by rzucić okiem, widząc, że mistrz sam wczołgał się za osłonę. Poruszając się szybko, Alan zbliżył się tak blisko, jak tylko mógł, chowając się za osłoną, podczas gdy mistrz wypuszczał grad podmuchów energii. – Czujesz się lepiej, chuju? Mistrz krzyknął: „Widziałem, że krwawiłeś, poruszając się bez sprawdzania terenu”.
Alan uśmiechnął się, prawie tak głupio, jak walka z wrogiem, o którym niewiele lub nic nie wie. „Jesteś dobry do mówienia, nie możesz chodzić ani używać jednej ręki, osobiście myślę, że już prawie skończyłeś!”
„Och, mam więcej niż wystarczająco, żeby cię zabić, poza tym, kiedy przejmę twoją moc, nie będę musiał się martwić”. Mistrz odkrzyknął.
Alan miał właśnie wykonać ruch, gdy pojawiła się okrągła kula światła. Migająca scena Alan uśmiechnął się, do cholery, dlaczego o tym nie pomyślał? Alan widział, że mistrz skulił się pod ścianą przed nim, gdyby wszedł, mógłby już nie żyć. Alan skinął głową na kulę, która zgasła. Alan zaczął wspinać się po ścianie po drugiej stronie.
Spoglądając w dół, Alan zobaczył, że mistrz wciąż czeka na niego, by wykonać frontalny atak. Celując, Alan uwolnił trzema bełtami ostatnią moc, którą dał mu Merlin. Jeden trafił mistrza w pierś, drugi w już kontuzjowane ramię. Trzeci strzał ledwo chybił, niszcząc wszystko między nogami mistrza.
Alan słuchał krzyków mistrza, schodząc na dół i podchodząc do tego, co zostało z mężczyzny. Oczy mężczyzny rozszerzyły się, gdy zobaczył, jak Alan próbuje się włączyć. Alan machnął palcem na mężczyznę i znokautował go solidnym kopnięciem w twarz.
Ledwo trzymając się na nogach, Alan krzyknął: „Zwołuję radę światła i ciemności. Po tym, jak obaj pojawili się w Mrocznej Radzie, wrzeszcząc, że ich mistrz jest nieprzytomny, Alan przemówił ponownie. „Pokonałem mistrza ciemnej rady; W związku z tym proszę o rozstrzygnięcie.”
„Ta walka była na śmierć!” Wypluł przywódca ciemnej rady.
– Nie, jak pamiętam, powiedziałeś, kiedy mnie zabił, że masz nas obu. Moja rola polegała na tym, że jeśli nie wygram ani jednej śmierci, potrzebuję wyroku, z którym ta żałosna istota nie może już walczyć. Dlatego przez zakład, który zawarła ze mną ciemna rada, nie mogą już ingerować w sprawy ziemi. Ja i moje życie również jesteśmy poza zasięgiem, dotyczy to wszystkich światów, które odwiedziłem lub na których mieszkam”.
Przywódca rady światła uśmiechał się od ucha do ucha. Tak, Alan postawił ten zakład i tak, wygrał.
„Wzywam do sądu” – zawołał przywódca rady światła. Wszyscy członkowie zgodzili się, że mistrz nie może już walczyć.
Nagle stwór/mężczyzna jęknął: „Przepraszam na chwilę”, powiedział Alan i ponownie kopnął mistrza w twarz, „Ok, znowu wyszedł”. Cała mroczna rada warknęła na Alana, a potem wszyscy powoli zaczęli się zgadzać, że mistrz jest skończony.
„Potrzebujemy żyjącego Reficula rządzącego, czy też ryzykujesz prawowite przywołanie swojej prawdziwej tożsamości?” Przywódca jasnej rady uśmiechnął się.
"NIE! Wszyscy jesteśmy zgodni. Wszystko, co zostało uzgodnione, zostanie spełnione, wiedz, że Alan Glanto, gdziekolwiek się udasz, tam będziemy. Pod tym względem zawsze będziemy cię obserwować!” – stwierdził przywódca ciemnej rady. Po tym mroczna rada i ich czempion zniknęli.
Alan skinął głową, po czym zrobił krok w stronę sanktuarium; to była ostatnia rzecz, jaką pamiętał przez co najmniej dwa dni.
Hopix uśmiechał się do Alana, Boże, pomyślał, że jest taka piękna. Alan kochał ją tak bardzo, ale miał umrzeć, nic nie mógł zrobić. Płacząc, trzymał ją tak blisko, jak tylko mógł, wiedział, że nie zostało wiele czasu, ale musiał ją przytulić po raz ostatni.
Było prawie trzy dni później, kiedy Alan otworzył oczy, kręcąc głową, że był w tanim pokoju motelowym. Gdzie był Hopix, powiedzieli, że potrzebują decyzji, zwieszając głowę, skinął głową, że go wykorzystali. Tak jak jego żona. Łzy popłynęły mu z oczu; Naprawdę ją kochałem, teraz nic nie zostało po jej odejściu.
Kiedy sięgnął do kieszeni, kostki nawet nie było, więc wszyscy go okłamali. „Cóż”, pomyślał Alan, „to dotyczy mojego życia”. Alan wyszedł, równie dobrze mógł iść coś zjeść. Muszę znaleźć pracę, wzdychając, Alan zamknął się i zamknął drzwi.
Po drugiej stronie łóżka obok podłogi wybuchło światło, podobnie jak głos. „Alanem? Kochanie, jesteś tam? Mamo, tato, czuję go, jego energia jest tak niska. Muszę do niego iść, nie obchodzi mnie to! Nastąpiła gigantyczna erupcja energii, po czym z szczeliny wyłoniła się kobieta o jasnozielonej skórze, wysoka na 6 stóp.
Pochylając się, wyczuła sześcian, po czym znalazła go pod łóżkiem. Potrząsając głową, Alan był tak zdezorientowany, dlaczego sześcian sprowadził go tutaj z powrotem? Potem jej usta opadły, oczywiście, do domu! Energia planety, na której się urodził, miała najsilniejszą energię uzdrawiającą.
Patrząc w lustro, Hopimer uśmiechnął się; z jej absolutną mocą stałoby się to o wiele łatwiejsze. Machając ręką jej wygląd się zmienił. Uśmiechając się, skinęła głową, że powinno wystarczyć, och! Lepiej ubierz się, zachichotała. Wychodząc, podążyła za bardzo niskim poziomem energii Alana do dziwnego metalowego budynku, biorąc głęboki oddech, do którego weszła.
Alan zajął samotnie miejsce z tyłu w kabinie, chociaż był przygnębiony, miał nadzieję, że wszyscy zostawią go w spokoju. Patrząc w górę, piękna, szczupła, ruda głowa o długości 6 stóp weszła do drzwi. Cholerny Alan pomyślał, że to jedna wspaniała kobieta.
Wtedy stało się coś niesamowitego, że podeszła do jego stolika! – Czy mogę z tobą usiąść? – zapytała najsłodszym głosem, jaki słyszał od czasów Hopixa. Patrząc uważniej na kobietę, cholera, jeśli nie wyglądała zbyt podobnie do Hopixa.
- Czy wszystko w porządku, proszę pana? - zapytała.
– Nie, nie bardzo – odparł Alan. „Straciłem najpiękniejszą kobietę, jaką kiedykolwiek spotkałem. Chyba została mi odebrana.
Praca, którą wykonywałem, okłamywali mnie szefowie, najwyraźniej wszystko, co dla nich robiłem, było na nic. Obudziłem się sam w moim pokoju hotelowym bez mojej podwózki, którą dostałem od kilku dobrych przyjaciół, cóż, myślałem, że tak. Więc nie, nie czuję się dobrze, przepraszam, że nie jestem dobrym towarzystwem.
„O mój Boże, tak mi przykro, Alan”, powiedziała kobieta, powodując, że głowa Alana pękła, a potem patrzył na nią.
"Skąd znasz moje imie?" – zapytał oszołomiony Alan.
„Dlaczego nie miałabym znać imienia mojego przyszłego męża?” Powiedziała kobieta, trochę się śmiejąc.
– Ho… Hopix? Alan ledwo zdołał się wydostać. Kiedy tylko się uśmiechała i kiwała głową, Alan mógł tylko na nią patrzeć. „Ale wyglądasz jak człowiek, wszyscy cię widzą!”
„Dzięki tobie mam prawie całą pełnię mocy. Zniknąłeś zaraz po tym, jak spadłeś w pobliżu miasta Lobritów. Wszyscy zaczęliśmy gorączkowo szukać ciebie. Najwyraźniej Trembly uważali, że umrzesz, jeśli nie będziesz leczyć na ziemi. W końcu poczułem cię kilka minut temu. Proszę Alan, możemy iść do domu? Musisz jeszcze zadeklarować swoją decyzję. Hopimer wyjaśnił. „Och, Alan, nazywam się teraz Hopimer, noszę je jako następny w kolejce do tronu”.
Alan skinął głową, gdy wstali i wyszli. Alan zatrzymał się i pocałował Hopimer głęboko i namiętnie, przez co prawie zemdlała. Hopimer podał Alanowi swój sześcian, gdy uświadomił sobie, że się uspokoił. Alan uśmiechnął się szerzej; nurkując w pobliską alejkę, nagle rozbłysło światło, a potem nic.
Epilog
-----------
Pięć lat później Alan ścigał bliźniaków Donaxa i Glamixa. Alan był o wiele szczęśliwszy niż od bardzo dawna. Prosty fakt, że Hopimer począł ich noc poślubną, był niczym w porównaniu z zakończeniem ich związku. Wszystko było setki razy lepsze; jego wizja, jego uczucia i czy wspomniał o seksie?
Hopimer obserwował trzy miłości swojego życia. Chociaż nie była jeszcze królową, westchnęła, wciąż miała do załatwienia oficjalne sprawy. Tęskniła za wyjściami w różne miejsca. Nagle jakaś myśl wpadła tutaj, chwytając obie ich rzadko używane kostki. Hopimer podszedł do bliźniaków i Alana.
– Pomyślałem, że musimy się wybrać na wycieczkę! Powiedziała całej trójce.
„Jasne, kochanie, gdzie konkretnie?” – zapytał Alan, gdy chwyciła ręce Alana i dzieci.
„Myślałem o świecie Trembly'ego”, pochylając się nad Hopimerem, pocałował Alana, po czym zaczął szeptać mu do ucha.
Alan otworzył szeroko oczy, uśmiechnął się i wyszeptał: „Jesteś?” Hopimer skinął głową, gdy dotknęła swojego brzucha i wszyscy zniknęli.