Głosujcie i komentujcie! Umieram tutaj!
Rozdział 13
Baltoh przeleciał przez ognistą galaktykę osobistej domeny Tenebrousa z wystarczającą mocą płynącą z jego miecza, by rozbić planetę. Obracając się jak bąk, zadał Tenebrousowi serię cięć, ale Król Demonów zablokował je wszystkie swoim claymorem Piekielnego Ognia. Gdy Baltoh miał wykonać swój setny atak w ciągu sekundy, nagle zniknął, teleportując się i pojawiając ponownie za Tenebrousem. Zanim jego wróg zdążył zareagować, Baltoh kopnął go w żebra z katastrofalną mocą, posyłając go przez kosmos i przecinając linię planet, zamieniając je w rozpadające się pierścienie ognia i kamienia.
„Sztuka demonów: erupcja apokalipsy!” Tenebrous zawył, gdy Baltoh przeleciał przez roztrzaskane jądra planet z prędkością przekraczającą prędkość światła. Zawstydzając ostateczny atak Lucyfera, wystrzelił czarno-czerwony promień energii o mocy wystarczającej do zniszczenia układu słonecznego.
„Niebiańska sztuka: bariera tunelu czasoprzestrzennego!” Baltoh skontrował, nie zmieniając swojej trajektorii ani nie zwalniając.
Na dźwięk jego głosu wir wielkości jeziora pojawił się przed nim i pochłonął wybuch, wysyłając go w pustkę między wymiarami, gdzie nie mógł wyrządzić żadnej szkody. Manewrując wokół ryczącego wybuchu, Baltoh rzucił się na Tenebrousa, przewracając ostatnią planetę w maleńkiej przestrzeni kosmicznej. Z gruzami i przerażonymi potworami latającymi wokół nich, dwaj wojownicy zaczęli atakować i blokować się nawzajem tak szybko, że cząsteczki światła wyglądały jak ślimaki.
„Sztuka demonów: odzyskiwanie długów!” Tenebrous zachichotał, świetnie się bawiąc.
Sięgając jak gejzer z jednej z „pobliskich” zniszczonych planet, potężne ramię z pulsującymi mięśniami i czarnymi łuskami rozciągnęło się jak guma i chwyciło Baltoha, wzmocnione własną boską mocą Tenebrousa, tak że Baltoh nie mógł tak po prostu uwolnić się od niego bez wysiłek. Rzucając się do przodu, Tenebrous przebił pierś Baltoha na wysokości obojczyka, przebijając go prosto przez klatkę piersiową. Tenebrous uśmiechnął się na widok Baltoha kaszlącego krwią, ale stracił ją, gdy Baltoh zyskał własną. Zaginając wokół niego światło, płaszcz Baltoha zaczął wirować i rozszerzać się, a dłoń trzymająca Baltoha znikała, gdy jego ciało pozornie się zdematerializowało.
„Cholera!” Tenebrous zaklął, gdy falująca peleryna przybrała kształt czarnej dziury wielkości beczki, równie mocnej i ciężkiej jak pełnowymiarowa.
Zdolna do łatwego pochłaniania samego światła, czarna dziura chwyciła Tenebrousa swoimi niewidzialnymi pazurami i wcisnęła go w nie jak niedźwiedzi uścisk. Zgrzytając zębami i przeklinając z frustracji na potęgę kwantowej osobliwości, Tenebrous zdołał obrócić głowę na tyle, by zobaczyć Baltoha oddalonego o kilka milionów mil z podniesioną ręką.
„Niebiańska sztuka: ziemski kataklizm!”
Z warczącym rykiem wybuch wirującego ognia i kamienia pojawił się nad jego głową, przybierając formę stopionej kuli, która była tak gorąca jak powierzchnia słońca i duża jak kontynent. Wokół kuli pojawiły się warstwy podłoża skalnego, mocując ją szczelnie w niezliczonych warstwach, aż nie można było wyczuć ciepła na powierzchni. Z niebieską aurą planeta była zasilana tlenem i trzęsła się, gdy oceany rozbijały się o jej powierzchnię po ich narodzinach. Wyrastające z ziemi wysokie drzewa zapuściły korzenie, szukając światła słonecznego. Całe stworzenie zajęło tylko kilka sekund i było niemal idealnym ekologicznym odpowiednikiem Ziemi.
Z twarzą wykrzywioną w skupieniu, Baltoh rzucił planetą w Tenebrousa, który wciąż próbował pokonać przyciąganie grawitacyjne czarnej dziury. Wysyłając impulsy światła przez kosmos, planeta uderzyła w Tenebrousa, miażdżąc go swoim ciężarem i mocą pochłanianej przez czarną dziurę. Baltoh patrzył, jak planeta owinęła się wokół czarnej dziury i została wciągnięta w ciemność, czekając na ruch Tenebrousa.
Odpowiedzią był głośny śmiech i czarna supernowa cienistego ognia, wybuchająca spomiędzy rozpadającej się planety i czarnej dziury, niszcząc je obie. Ciemny Piekielny Ogień przetoczył się przez Układ Słoneczny, niszcząc zniszczone planety, ale został odepchnięty na bok, zanim dotarli do Baltoha, nie mogąc nawet się do niego zbliżyć. Pośrodku wirującego potoku Piekielnego Ognia Tenebrous śmiał się tak głośno, jak to tylko możliwe, z radości z bitwy. To z pewnością miało być trudne.
Selene i Michael lecieli przez labirynt żołądków i dróg Baala, unikając kolców mięsa i kości, które wypełniały korytarze, próbując przebić je i przytrzymać do strawienia. Przeszli już przez dziesiątki komór wielkości stadionu, wypełnionych ludźmi topiącymi się w jeziorach kwasu żołądkowego. Chociaż widok ich przyprawiał o mdłości i żałowali, że nie mogą pomóc, ich wysiłki nie miałyby żadnego znaczenia, a bez Baltoha, który stworzyłby zbroje i zmienił ich w krzyżowców, to tylko ich spowolniłoby. Musieli się wydostać i przegrupować, zanim kontynuowali ratowanie dusz.
„Michael, lataliśmy w kółko. Już trzeci raz mijamy ten stos szkieletów.
"Wiem; Próbuję rozgryźć anatomię tego stworzenia i znaleźć przełyk, abyśmy mieli prosty strzał w usta, ale nie wydaje mi się, żeby to było takie proste. Żaden z tych żołądków nie wydaje się być połączony synergistycznie jak krowa, te korytarze wydają się zapewniać tylko przestrzeń dla potępionych i pozwalają na łatwe przemieszczanie się tych pasożytów. Myślę, że potępione dusze są tu osadzane w inny sposób, być może przez przejścia ukryte w fałdach tych murów, i wątpię, że pozwolono by nam z nich skorzystać.
„Zasadniczo mówisz, że to wszystko jest zamkniętym obiegiem, ale co, jeśli spróbuje przejść przez to poza przewodem pokarmowym?”
„Co proponujesz?”
„Taki demon musi mieć kolosalne naczynia krwionośne, prawda? Być może na tyle duże, żebyśmy mogli się przez nie przejść? Jeśli uda nam się przepalić ścianę tych jelit i przedrzeć się do tętnicy, to możemy ją wykorzystać, by dostać się do serca. Tam zniszczymy narząd i miejmy nadzieję, że osłabimy tego potwora na tyle, by udało nam się uciec. Powiedziała uśmiechając się z przekonaniem.
„To mogłoby zadziałać, ale nie mamy sposobu, aby się przez to przebić. Niezależnie od tego, czy jest to jakaś błona śluzowa, czy zaklęcie, te ściany są całkowicie chronione przed atakami fizycznymi i energetycznymi.
„To prawda, ale możemy być w stanie usunąć tę barierę, jeśli naprężymy tkankę za nią. Mam pomysł." Zatrzymali się na skrzyżowaniu z arterią wielkości szybu wentylacyjnego w suficie i Selene narysowała w powietrzu niebieską soczewkę. „Niebiańska sztuka: kryształowy lodowy promień!”
Uwolniona wiązka światła rozlała się po suficie jak wąż wysokociśnieniowy i natychmiast zaczęła tworzyć lodowy żyrandol, niemal podwajając swój rozmiar z każdą sekundą. Selene i Gabriel cofnęli się, podczas gdy ona nadal wypełniała komnatę rosnącą górą lodową. Po dotarciu do punktu, w którym zablokował wszystkie przejścia, jęk odbił się echem w tunelu, a wewnętrzne ściany zaczęły się trząść.
"To działa! Nawet jeśli lód nie może bezpośrednio dotknąć ciała, nadal reaguje na ciężar i uderzenia, a teraz ciężar lodu go rani. Kiedy zimno zacznie się przesiąkać, wtedy naprawdę będziemy gotowi.
Zgodnie z jej słowami, ciało wokół obwodu lodu zaczęło puchnąć i sinieć, gdy ciężar odciął krążenie w naczyniach włosowatych, niszcząc membranę ochronną i pozwalając mroźnemu mrozowi zacząć działać. Swoim lodowatym żądłem lód zabijał całe ciało, którego dotknął, i narażał je na atak. Wyciągając miecz, Michael roztrzaskał lód jednym zamachem, po czym wyskoczył w powietrze i przeciął tętnicę.
Wodospad krwi lał się do komory, ale wiedząc, że rana może się zamknąć i zagoić w każdej chwili, podskoczyli i weszli do środka. Ignorując ich wrażliwość, czołgali się przez rzekę demonicznej krwi, torując sobie drogę przez ciało Baala. Idąc pod prąd, czołgali się przez arterię przez coś, co wydawało się godzinami. Po nieznanym czasie stały przepływ krwi zmienił się w pulsujący przypływ, uderzając w nich z całą mocą błyskawicznej powodzi i zmuszając ich do cofnięcia się. Nawet ze swoją siłą nie byli w stanie zwalczyć potężnych uderzeń pobliskiego serca i byli zmuszeni wyrzeźbić sobie drogę. Lądując w jamie klatki piersiowej, Selene i Michael podnieśli swoje poziomy mocy, aby spalić krew, a następnie odwrócili się twarzą do serca Baala.
Pulsujący organ był wielkości magazynu i miał znacznie inną konstrukcję niż ludzki, a nawet większość zwierząt”. Miał żyły biegnące niemal losowo po całej powierzchni, rozprowadzające krew po całym ciele, oraz ponad tuzin komór, które same się rozszerzały i kurczyły.
– Wątpię, żeby była chroniona jak ściany żołądka Baala. Czy zechciałbyś czynić honory?
Z uśmiechem Michael wyciągnął swój płonący miecz. "Byłaby to dla mnie przyjemność."
Skacząc jak konik polny, rzucił się na serce Baala cięciem miecza w dół, przecinając gruby mięsień bez większych trudności i wywołując powódź krwi tryskającą jak tsunami, wypełniając całą komnatę i zmuszając Selene do podjęcia powietrze, aby uniknąć porwania przez fale.
„W porządku, teraz zobaczmy, czy uda nam się znaleźć wyjście,” powiedziała Selene, gdy przepływ krwi zwolnił do strużki.
— O nie, nie musisz się nawet fatygować — roześmiał się głęboki głos.
Selene i Michael spojrzeli w górę, gdy usta ociekających kłami pojawiły się nad sercem, uśmiechając się i śmiejąc.
„Baal, więc nie jesteś tak bezmyślny, jak myślałem” – zaklął Michael, po czym ze złości zadał boczne cięcie w serce. To tylko wywołało kolejny szyderczy śmiech.
„Tnij wszystko, co chcesz; serce jest tak bezużyteczne dla Demona, jak zęby dla stworzenia, które nie je. I nie, nie jestem w żaden sposób bezmyślny. Chciałem tylko zobaczyć, jak daleko możesz się posunąć. W każdej chwili mogłem cię bez problemu zabić, ale okazałeś się bardzo interesujący. Ale teraz przedstawienie się skończyło i nie mogę się doczekać, aby strawić was oboje. Ale ty, dziewczyno, mógłbym cię znowu zjeść, bo byłaś najsmaczniejsza – zachichotał, gdy język sięgnął i oblizał tłuste wargi, które otaczały zagłębienie zębów.
– Przyznaję ci rację, Baalu – roześmiała się Selene. „Jedyną rzeczą, która powstrzymała Baltoha przed zabiciem was, Książąt Piekieł, była wasza umiejętność unikania jego wybuchu wściekłości. Fakt, że wciąż żyjesz, oznacza, że albo masz armię mistrzów tortur i tytanów, którzy cię strzegą, albo jesteś tak duży, że nie mógł nawet powiedzieć, że byłeś pod nim, kiedy leciał. Ale to też żałosne, żyłeś przez ponad 40 000 lat w strachu przed jego cieniem.
„Znaj swoje miejsce, dziewczyno. Spotkałeś już swój koniec. Wszystko, co pozostaje, to stopienie się w żołądku. Jedynym powodem, dla którego byłeś w stanie wspiąć się do mojej tętnicy, jest to, że wypuściłem cię z zainteresowania! Nie możesz zrobić nic, co mogłoby mnie skrzywdzić! Nie ma dla ciebie ucieczki!”
– Nie, jeśli mi się uda tam, gdzie Baltohowi się nie udało – powiedziała Selene z maniakalnym uśmiechem.
Michael spojrzał na nią pytająco, a Baal roześmiał się głośno. Niczym byk opuszczający rogi, Selene skierowała czubki swoich płynnych metalowych skrzydeł w paszczę Baala. Miniukład słoneczny nad jej głową, który zastąpił jej aureolę, przesunął się między skrzydłami, a maleńkie planety krążyły teraz wokół Słońca bardziej jak elektrony wokół jądra atomowego.
„To niemożliwe, czy to w ogóle możliwe, żeby użyła tej techniki?!” Michael pomyślał z niedowierzaniem, gdy światło słoneczne przybrało na sile.
Lśniąc jasno jak gwiazda, język stopionego złota i srebra wystrzelił z głębin wulkanu, nabierając kształtu i krzepnąc. Demoniczny szkielet z czystego Piekielnego Srebra przybrał formę z długimi pazurami wystającymi z czubków palców i parą byczych rogów wystających z uśmiechniętej ludzkiej twarzy. Szkielet został następnie owinięty płaszczem z poruszającego się piekielnego złota, stając się zarówno mięśniami, jak i ubraniem Piekielnego Księcia, podczas gdy twarz pozostała bez ciała. Jego oczy świeciły jasno, Mammon otworzył szczęki i wybuchnął śmiechem, przerażając Molly i Gabriela. Następnie podniósł rękę i pierścień ognia wystrzelił z gór wokół złomowiska, jak ogrodzenie Hellfire, które pierwotnie wzniesiono wokół Nowego Jorku.
– Myślisz, że mamy jakąkolwiek szansę na ucieczkę? — spytała Molly.
"Nie ma szansy. Wątpię, czy nawet nasze zaklęcia pozwolą nam przebić się przez tę barierę, więc naszą jedyną nadzieją jest walka z nim i nadzieja na najlepsze – odpowiedział Archanioł.
„Każdy z nas razem wzięty ledwie uszczuplił Lewiatana, co, do diabła, możemy zrobić we dwójkę?” Molly zaklęła, gdy moc Księcia Chciwości ciążyła na niej jak ciężki plecak.
„Cóż, w takim razie wszystko, co możemy zrobić, to spróbować żyć wystarczająco długo, aby nadeszła pomoc! Uważaj, on zaatakuje!
Śmiejąc się maniakalnie, Mammon machnął ręką i cisnął tsunami Piekielnego Ognia w dwóch wojowników, podpalając złomowisko i ledwie dając im czas na unik. Wiedząc, że nic nie mogą zrobić, aby zmienić sytuację, bojownicy postanowili po prostu kupić tyle czasu, ile się da i spróbować przeżyć.
„Anielska grafika: Włócznia Przeznaczenia!” – wrzasnął Gabriel, wystrzeliwując z dłoni kaskadę voulges.
„Niebiańska sztuka: zniszczenie piorunem!” – zawołała Molly, wystrzeliwując kolosalną wiązkę niebieskiej elektryczności. Będąc jak mrówki walczące ze słoniem pod względem wielkości i siły, ich zaklęcia miały niewielki wpływ na Piekielnego Księcia, powodując jedynie kłującą ranę na ramieniu, które blokował.
„Naprawdę myślisz, że możesz mnie zabić takimi żałosnymi atakami?! Jesteś poza swoją ligą! zarechotał, wystrzeliwując podmuch szkarłatnego ognia, ledwo chybiając Gabriela, ale powodując, że jego zbroja wypaczyła się i stopiła od bliskości wybuchu. Jego cały prawy bok był mocno spalony, a skrzydło spalone, Gabriel nie był w stanie utrzymać się w powietrzu.
„Niebiańska sztuka: zniszczenie meteorytu!” Molly krzyknęła sfrustrowana, zmuszając się do odwrócenia wzroku od Gabriela i skupienia się na walce.
Po wyciągnięciu bloku złota wielkości samochodu ze złomowiska poniżej, Molly wycelowała w Mammona i wystrzeliła, powodując, że ciężki pocisk wystrzelił do przodu wystarczająco szybko, aby przełamać barierę dźwięku i wywołać dźwiękowy huk. Blok złota uderzył Mammona w pierś, prawie powodując, że wypadł z wulkanu jak wypuszczony pajacyk i ryknął z bólu. To była życiowa szansa!
„Niebiańska sztuka: rzeźbienie burzy piaskowej!” rzuciła, mając nadzieję, że atak zmniejszy moc Mamony.
Gdy każde ziarno uderzało z siłą wystarczającą do przebicia się przez zbiornik, Molly spryskała Mammona strumieniem pyłu, próbując zmniejszyć jego ciepło i moc, tak jak gaszenie ognia. Oślepiony przez piasek i czując, jak zamyka on jego moc z powrotem w jego ciele, Mammon dziko zamachnął się ramieniem, by ją cofnąć i stanął z powrotem w ujściu wulkanu. Warcząc z irytacją, Mammon otworzył usta i wystrzelił kulę płynnej Piekielnej Stali, uderzając Molly śmiertelnie i strącając ją z nieba, walcząc o uwolnienie się z gorącego, lepkiego więzienia.
Po wyzdrowieniu z oparzeń Gabriel ponownie wzbił się w niebo, by zastąpić Molly, po przywołaniu czterech latarni nadziei, aby jeszcze bardziej zwiększyć swoją siłę. „Zobaczmy, jak lubisz walczyć z ogniem ogniem: Angel Art: Burning Moon Slice!” ryknął z tornadem świętych płomieni buchających z jego uniesionego miecza.
Gdy jego wysokość wzrosła, burza ognia przybrała na sile i powiększyła się, przetaczając się przez złomowisko i napierając na piekielny ogień, który wciąż płonął. Machał mieczem w kółko, dalej obracając płomienie, próbując uzyskać maksymalną moc wybuchu. Rycząc z determinacją, w końcu przeciął powietrze i rzucił na Mammona burzę ogniową z płomieniami skompresowanymi w masywne ostrze w kształcie półksiężyca, wielkości stadionu sportowego.
Mammon uniósł rękę i złapał podmuch dłonią, ale natychmiast wzdrygnął się, gdy podmuch uderzył go z dużo większą siłą, niż się spodziewał. Walcząc z mocą ostrza, wydał z siebie potężne warknięcie, by zrównoważyć drżenie jego ciała. Wiedząc, że to jego jedyna szansa na zadanie poważnych obrażeń, Gabriel wystrzelił do przodu i ciął Mammon z całej siły, zamieniając ją w podwójny atak, który pokonał Mammon. Piekielny Książę ryknął w agonii, gdy podmuch przeciął jego dłoń, odciął ramię i pozostawił ogromne rozcięcie na piersi, które zdołało przebić się przez jego szaty i złote mięśnie oraz przebić się przez pięć srebrnych żeber.
Molly, teraz! – wrzasnął Gabriel, odliczając sekundy swojego okna możliwości.
„Niebiańska sztuka: miażdżący ocean!” Molly skinęła głową z wysokości nieba.
Mammon miał dość czasu, by spojrzeć w górę, zanim wodospad, który przyćmił Niagarę i Wiktorię, zalewał jego roztopioną rudę i wulkan, powodując, że w ciągu roku wypluło więcej pary i dymu niż wulkany na Hawajach. Zawył z bólu, gdy jego ciało nagle stwardniało pod wpływem chłodzącej wody i zaczęło się rozpadać. Potop słonej wody spłynął po zboczach wulkanu, zalewając fortece, po czym przetoczył się przez kilometry stosów śmieci jak tsunami, gasząc nawet Ogień Piekielny.
Zaklęcie wkrótce się skończyło i Molly wylądowała na ziemi obok Gabriela, oboje dysząc ciężko, gdy patrzyli na dymiące odłamki złota i srebra, które spływały po zboczu wulkanu jak lawina. W samym wulkanie biegło kilka dużych pęknięć, z których ciekła ruda sącząca się jak gęsta, syropowata krew.
Na twarzy Molly pojawił się szeroki uśmiech na myśl o tym osiągnięciu. „Zrobiliśmy to, sami pokonaliśmy Piekielnego Księcia”.
Gabriel pozostał sceptyczny. – Nie bądź taki pewien – ostrzegł, gdy z wulkanu dobiegł echem złowieszczy śmiech.
Tak jak za pierwszym razem, z wulkanu wytrysnął gigantyczny potop piekielnego złota i piekielnego srebra, przybierając kształt szkieletowego golema o mięśniach i ciele z rudy.
„Głupcy, czy naprawdę myśleliście, że możecie mnie pokonać tak żałosnym atakiem?!” zarechotał, gdy przywołał kopułopodobną ścianę z litego złota wokół swojego wulkanu.
„Cholera, nigdzie nie dotarliśmy i nie ma czasu na regenerację lub ucieczkę”.
Molly zrobiła krok do przodu, mrużąc oczy w stronę Mammon. – Czekaj, chyba mam pomysł.
"O czym mówisz?"
"Czy zauważyłeś? Jest mniejszy niż wcześniej i rozpryskuje złoto przy każdym ruchu. Wcześniej był większy i doskonale się trzymał. Widzisz, co mam na myśli? Każdy nasz atak nic dla niego nie znaczył, ale coś się zmieniło. Powiedziała.
„Widzę to, ale czym się różni?”
„Wulkan, to jest źródło jego mocy! Ten potwór, z którym walczyliśmy, to w zasadzie hologram wyświetlany przez górę! On nie wychodzi z wulkanu; on jest samym wulkanem! Spójrz, nawet przywołał wokół niego tę tarczę, aby chronić go przed uszkodzeniem!
Gabriel uśmiechnął się. „W porządku, więc jeśli zniszczymy wulkan, zniszczymy jego”. „Baltoh, z pewnością dobrze wyszkoliłeś te dziewczyny” – pomyślał, zawstydzony, że nie zauważył tego pierwszy.
– Racja, nie ma sensu walczyć z tym czymś, co z niego wychodzi. To tylko odwracanie uwagi.
„Tak, ale nadal mamy problem z zasilaniem. Żadne z naszych zaklęć dalekosiężnych nie jest wystarczająco silne, by przebić się przez tę tarczę, nie mówiąc już o zniszczeniu wulkanu, a jeśli się zbliżymy, zorientuje się, co robimy, i nas zabije.
Molly tylko się uśmiechnęła i rozpostarła skrzydła, po czym wycelowała nimi obie w Mammon. Następnie opuściła twarz, patrząc między nimi jak zestaw celowników, podczas gdy miniaturowy układ słoneczny obracający się nad jej głową poruszał się między końcami.
- Nie ma mowy - wyszeptał Gabriel, zdając sobie sprawę, co zamierzała zrobić.
Raphael wbiegł po zewnętrznych schodach biegnących w górę centralnej wieży. Jego zbroja chroniła go głównie przed Pożądliwą Błyskawicą, która nieustannie pełzała po iglicy jak ogień w kominie, a gdy miał schowane skrzydła, wiatr i woda wściekłej burzy nad zamkiem nie były wystarczająco silne, by podnieść go z nóg , choć ogromne wykusze nie chroniły go w pełni przed sabotującym podmuchem, który kilkakrotnie utrudniał każdy krok. Podobnie jak reszta zamku, filary między każdym oknem przedstawiały skamieniałego człowieka, stojącego nago, podczas gdy lodowaty wiatr i woda chłostały ich ciała. Raphael przebiegał obok, a nawet nadepnął na więcej potępionych dusz, niż mógł zliczyć, mężczyzn błagających go o pomoc i kobiety oferujące mu przyjemność w każdy możliwy sposób, jeśli je uwolni. Z żalem zignorował ich prośby, wiedząc, że jego przyjaciel był w największym niebezpieczeństwie i że zaangażowanie w to innych tylko go spowolni.
Pod nim mur i inne budynki otaczające główne wieże zamku były stertami płonących gruzów, z częściami demonów rozrzuconymi na wszystkich i krwią rozbryzgującą się na każdej powierzchni. Podczas gdy ich liczebność była wielka, a ich połączona siła znacznie przewyższała jego własną, szybko nauczył się po prostu mierzyć się z nimi pojedynczo. Chociaż był to powolny proces, a niepewność co do losu jego sojusznika utrudniała go, przeżył z niewielkimi obrażeniami i utratą energii.
Bez ostrzeżenia długi czarny ogon przebił się przez sufit i przebił się przez schody, otwierając je na burzę. Raphael wyjrzał na tajfun, gdy kolosalny Gargulec wzniósł się obok wieży, unosząc się na jego poziomie pomimo wiatru i deszczu. Gargulec wydał z siebie głośny wrzask i wyciągnął jedną ze swoich szponiastych dłoni, prawie wbijając Raphaela w ścianę. Kiedy fala Lust Lightning wpełzła na wieżę i oświetliła ją fioletowym światłem, Raphael wydał z siebie grzmiący ryk i zeskoczył ze zniszczonych schodów, rzucając się na Gargulca i odrzucając go z powrotem w burzę. Bestia złapała swojego wroga, trzymając Raphaela poza jego ciałem. Odmawiając wycofania się, Raphael odrąbał bestii rękę, uwalniając się z jej uścisku i sprawiając, że bestia zawyła w agonii.
Spadając w powietrzu, Raphael chwycił jego ogon i został wyrzucony za niego, gdzie zadał płonące cięcie w szyję stwora, odcinając mu głowę. Kiedy on i stworzenie zaczęli spadać, Raphael skierował rękę z powrotem na wieżę i wystrzelił łańcuch różańca, używając go jak haka, aby złapać się jednego z ludzkich filarów podtrzymujących dach klatki schodowej i podciągnąć się z powrotem do góry. z burzy.
Po przerwie na złapanie oddechu wstał i kontynuował bieg po schodach, mając nadzieję, że nie przybędzie za późno, by uratować Rosemary. Po drodze napotkał na klatce schodowej grupę Demonów, gwałcących kilka przeklętych dusz, którym udało się rozmrozić i uwolnić z konstrukcji pałacu. Nie zwalniając, Raphael ściął bestie czterema szybkimi cięciami i biegł dalej.
„Sztuka aniołów: krucjata w galopie!” – zawołał, natychmiast stając się szybszym od kuli i wjeżdżając po schodach w ciągu zaledwie sekundy.
Raphael przebił się przez ścianę sypialni Asmodeusza, zalewając ją słabym światłem z zewnątrz. Nigdzie nie było widać władcy Kręgu Pożądliwości, ale jego wzrok natychmiast padł na nagie, nieruchome ciało Rosemary na podłodze pośrodku pokoju.
"Rozmaryn!" - krzyknął, podbiegając do niej.
Zanim zdążył uklęknąć na jedno kolano, Asmodeusz pojawił się obok niego w chmurze czarnego dymu i kopnął go w klatkę piersiową, z łatwością posyłając go przez pokój i rozbijając się o marmurowy posąg. Raphael powoli podniósł głowę, słysząc śmiech Asmodeusza, gdy stała obok Rosemary, trącając ją stopą.
„Ty suko, co ty do cholery zrobiłaś?! Dlaczego wyglądasz jak Rosemary?!” – zażądał Raphael, wyciągając swój płonący miecz.
„Zabrałem jej duszę. Jestem Asmodeusz Zmiennokształtny, władca Kręgu Pożądliwości. Po prostu zakochałam się w ciele tej dziewczyny i zdecydowałam się z nim poeksperymentować, kiedy dosłownie wyssałam ją do sucha – zaśmiała się, wyrywając powietrze z płuc Raphaela.
„Za zabicie mojego przyjaciela czeka cię los gorszy niż najbardziej żałosne dusze na tym świecie!”
Twarz Asmodeusza się zmieniła, jej policzki rozwarły się, ukazując długie zęby przypominające igły, jej oczy stały się czarne jak smoła i prawie osiągnęły rozmiar pięści, a jej długie czarne włosy wiły się jak węże. Klaszcząc w dłonie z sykiem, rzuciła klątwę na Raphaela, sprawiając, że całe jego ciało szarpnęło, a miecz wypadł mu z rąk. Upadł na ziemię, nie mogąc się ruszyć, gdy moc Asmodeusza zaatakowała jego umysł niczym koszmarny narkotyk.
„Naprawdę myślałeś, że możesz zmierzyć się z kimś takim jak ja?! Nawet z tą twoją zbroją, pokorny Archanioł nie mógłby nawet marzyć o tym, by mieć szansę w starciu z władcą piekieł!
„Więc co powiesz na Walkirię? Niebiańska sztuka: więzi żywiołów!” Rosemary krzyknęła, zrywając się na równe nogi.
Asmodeusz szarpnął się, gdy cztery kule energii, z których każda pochłonęła jej kończyny, nagle pociągnęły ją za kończyny. Jej lewa stopa utkwiła w kuli wody, prawa stopa w kuli kamiennej, prawa ręka płonęła w płonącej kuli, a lewa ręka została uwięziona w kuli świecącego powietrza. Piorun trzaskającej elektryczności rozciągnął się między kulami i utworzył pierścień.
„Niebiańska sztuka: pieczętujący lód!”
Wyciągając się z ziemi, warstwa lodu owinęła się wokół nagiego ciała Asmodeusza, dodatkowo ją zabezpieczając. Mocniejszy niż stal i nasycony mocą wysysania energii, unieruchomił ją tak, że nawet jej brzuch nie mógł się poruszyć.
"W jaki sposób?! Jak to jest możliwe?! Ukradłem twoją duszę! Asmodeusz wrzasnął, usiłując uwolnić się z jej więzienia.
„To proste, ukradłeś JEDNĄ z moich dusz. Domyślam się, że nigdy nie zadałeś sobie trudu, aby przeprowadzić jakiekolwiek badania, ponieważ gdybyś to zrobił, wiedziałbyś, że chociaż pierwotnie byłem Archaniołem, zostałem stworzony przez połączenie armii anielskich dusz, a nie otrzymałem życia od Jehowy. To prawda, udało ci się ukraść cząstkę mnie, ale to nic, bez czego nie mogę się obejść.
„Ale rytuał, czułem, że wysysa z ciebie wszystko! Poddałeś się iluzji!”
„Nie, po prostu napełniłem tę duszę moją energią, abyś pomyślał, że to mój prawdziwy duch. Użyłem tego jako przynęty, żebyś nie zauważył moich innych duchów. A iluzja? Cóż, po prostu się temu poddałam, ponieważ nigdy nie mogę zignorować szansy na jakąś perwersyjną zabawę – powiedziała Rosemary, żałując, że wokół nie było więcej ludzi, którzy mogliby zobaczyć jej osiągnięcie. Niestety, jedyną osobą, która mogła to obserwować, był zdumiony Raphael, wpatrujący się w nią szeroko otwartymi oczami. – I nawet nie próbuj uwolnić się od tych zaklęć, bo kiedy ty nie przyjrzałeś się mnie, ja dokładnie zbadałem ciebie. Twoja siła nie pochodzi z czystej niszczycielskiej mocy, jak inni Książęta Piekieł. Zamiast tego zmuszasz wrogów do poddania się za pomocą oszałamiających iluzji. Jednak po całym tym czasie, który spędziłem połączony z tobą przez tę halucynację, studiowałem twoje moce i rozwinąłem mentalną odporność. Prawdę mówiąc, jesteście słabsi od Mistrzów Tortur pod względem surowej mocy, ale wasze iluzje są wystarczająco silne, by ujarzmić innych Książąt Piekieł.
Jednakże, ponieważ nadal jesteś Księciem Piekieł, nadal zabiję cię moim najpotężniejszym zaklęciem, aby upewnić się, że nie przeżyjesz. Raphaelu, sugeruję, żebyś się ruszył – powiedziała, gdy pojawiła się jej zbroja.
Iluzoryczny paraliż został złamany, Raphael chwiejnie odzyskał swój miecz i wstał, zataczając się od Asmodeusza, kiedy Rosemary skierowała w jej stronę swoje skrzydła, a jej miniaturowy układ słoneczny wirował między końcami.
„Czy to w ogóle możliwe?”, pomyślał Raphael z niedowierzaniem.
„To jest technika stworzona po raz pierwszy przez Baltoha, mężczyznę, którego kocham…” Selene zaczęła, gdy planety wielkości marmuru między jej skrzydłami zaczęły krążyć wokół Słońca z ogromną prędkością.
„To była niekompletna technika, ale potężniejsza niż jakiekolwiek zaklęcie Archanioła lub Demona…” powiedziała Molly, gdy atmosfera energii utworzyła się wokół jej własnej kosmicznej aureoli, zamieniając ją w kulę światła.
„Ale obdarzył nią nas, swoich kochanków i wiernych wyznawców. To jego dar, moc kształtowania samego losu – dokończyła Rosemary, gdy zamek zaczął się trząść od nieprzezwyciężonej mocy promieniującej z jej ciała, gdy ładowała wybuch. Baal, Mammon i Asmodeusz przerazili się, gdy zdali sobie sprawę, co robią kobiety i jakie będą tego skutki.
„To ukończony Resolute Cataclysm, napędzany naszym pragnieniem i poświęceniem w walce o Baltoh! Kochamy go, a on kocha nas za bardzo, żebyś się wtrącał! Nawet Książęta Piekieł nie mogą przeciwstawić się naszej lojalności i sile! – krzyknęły trzy kobiety, zanim wypuściły strzały.
Całe piekło zatrzęsło się, gdy promienie zostały uwolnione, a każdy z nich wydzielał tyle mocy, co eksplozja atomowa przy pierwszym błysku. Strzelając pod kątem z zaledwie ułamkiem prawdziwej mocy, skupiony neonowy podmuch Selene przeciął wnętrze Baala jak lampa lutownicza przez śnieg, wbijając strzałę prosto w jego usta. Wystrzeliwując przez zamknięte szczęki Baala, promień światła rozszerzył się, gdy wystrzelił w niebo, rzucając wibrujące światło na otaczające pasma górskie.
Z wystrzeloną dziurą i Baalem w zbyt wielkiej agonii, by ich powstrzymać, chwyciła Michaela za rękę i odwróciła się. Odwrócona plecami do szybu, ponownie wystrzeliła, tym razem w głąb jamy tułowia Księcia Piekieł. Uwalniając całą moc, którą powstrzymała pierwszym podmuchem, Selene i Michael zostali wystrzeleni w powietrze przez odrzut podmuchu i wystrzeleni z paszczy Baala. Gdy przelatywali przez niebo, spojrzeli w dół na gigantyczną, łuskowatą górę, którą był Demon.
Baal miał ciało chorobliwie otyłego stegozaura o demonicznych cechach. Jego krępe, zanikłe nogi były uzbrojone w długie pazury, jego głowa nie miała nosa i zamiast tego była (pierwotnie) jamą zębów otoczoną oczami, jego garbaty grzbiet był pokryty piaskowcem z stwardniałego pyłu, który uderzył w niego wiatr, a jego ogon wyglądał jak skalista grań, która istniała od narodzin otaczających go gór.
Obejrzeli się w samą porę, by zobaczyć, jak cały Piekielny Książę wybucha w chmurę w kształcie grzyba, wystarczająco dużą, by unicestwić całą Australię. Płonąca bańka ciskała krew i wnętrzności we wszystkich kierunkach jak wieloryb wypchany dynamitem, zapewniając, że Kula Książę Piekieł nigdy więcej nie pożre żadnej duszy. Wciąż strzelając wiązką i pchnięta przez falę uderzeniową eksplozji, Selene została wyrzucona na kilkaset mil z Michaelem, który trzymał się za wszelką cenę i starał się nie zostać oślepiony przez jaskrawe światło.
W przypadku Molly rozmiar jej wybuchu zwiększał się z każdą sekundą, osiągając średnicę jeziora już po stu metrach. Podnosząc ręce i klaszcząc nimi, Mammon utworzył Erupcję Apokalipsy i desperacko uruchomił ją, aby przeciwdziałać wybuchowi. Dwie wiązki zderzyły się jak strumienie płonącego oleju, wysyłając fale uderzeniowe przez piekło i powodując, że całe złomowisko natychmiast wzbiło się w powietrze i zdematerializowało od czystej mocy. Niezależnie od siły Mammony, Erupcja Apokalipsy została szybko pokonana, a rozszerzający się Rezolutny Kataklizm pochłonął ją i ruszył naprzód. By the time it reached the Hell Prince, the beam’s radius alone was greater than the height of the volcano and the molten golem. It slammed into the fiery mountain, shattering it like glass and obliterating the ore apparition. As the molten stone and metal were vaporized, Mammon gave a final shriek of agony.
Asmodeus shrieked as the blinding light washed over her like a volcanic eruption, peeling away her flesh and destroying the wall behind her. Outside, every damned soul and demonic entity looked up and gasped as the highest point of the tower exploded and the storming sky was illuminated by a neon beam, as powerful as a solar flare. Growing like a gas fire, it shot across the skies of Hell, and in every circle, the black and red clouds and the burning sky were blocked out by a brilliant colorful light show, like the Aurora Borealis but ten times brighter.
Finally, the spells faded and the woman stopped to catch their breath. Molly and Rosemary fell to their knees, gasping for air, and Michael had to catch Selene to keep her from plummeting out of the sky. For all three Archangels, the same flurry of amazement, awe, and embarrassment filled their minds as they realized just how much stronger Baltoh’s Valkyries were than themselves. Even while scattered across Hell, they were all thinking the same thing.
“Holy shit, you just killed a Hell Prince!” they all exclaimed in unison.
All three women smiled. “Yeah, now let’s go find Baltoh,” they all peacefully murmured.
With the fiery galaxy in full view, a portal opened up in the space of Hell and the Archangels and Valkyries leapt out, having interrogated a Master of Torture on how to gain access to Tenebrous’ domain. The first thing they felt was extreme difficulty in breathing. Even while the space of Hell was not a vacuum like the cosmos of Cinereo and their suits provided their own air supplies, there was more energy in the environment than the output of a billion suns across their lifetime. Selene and the others had to raise their power levels just to keep from being crushed to death and to breathe. Looking out over the blood-red galaxy, they all gasped at the scene taking place before them, for even on a galactic scale, the ripples from the fighting between Baltoh and Tenebrous were impossible to miss.
Baltoh was thrown across the cosmos, crashing into a Hellfire star with enough force to knock it off its orbital position and sending about a fifth of the flames spraying off like water from a splash. Zooming after him, Tenebrous held out his hand and grasped the damaged sun with his power, then threw it at Baltoh as if it were a baseball.
“Celestial Art: Galactic Ocean!” the Celestial Avatar roared. Holding more material than a solar system, a deluge of water appeared before him, large enough to drown several dozen planets. The deluge caught the Hellfire star and extinguished it like a burning coal.
“Celestial Art: Razor Meteor Shower!” he then called, clapping his hands together and causing the entire torrent to freeze solid in a second. He then pulled his hands apart, making it all shatter into hundreds of trillions of javelins, all harder than Hellsteel and imbued with divine power. Swinging his arms, Baltoh hurled the javelins at Tenebrous like a swarm of heat-seeking missiles, sending them flying towards him at the speed of light.
“Demon Art: Planetary Demon Nursery!” Tenebrous countered, holding out his hands.
Upon his command, a jet-black planet appeared before him with a snarling face carved into the side, almost making it look like the spherical head of a gargantuan monsters. Forming on its glowing red eyes and clenched jagged teeth, billions of Demons were brought to life, their bodies forming from the dust of the black planet. Just as they were fully formed, the storm of ice javelins rained down onto the planets surface, killing every single one of them in less than a minute. The barrage continued, chipping away at the planet like twenty machine guns carving a boulder.
On the other end, Tenebrous was trying to hold the planet in place, using it as a shield. With the javelins still raining down on the planet, Baltoh appeared behind Tenebrous, teleporting across the vast distance. Before the Demon King could retaliate or defend himself. Baltoh slashed him across the back, cutting through the wing-like cape and leaving a huge gash in his back. But even with his sword of black hole matter drawing in matter and light, Tenebrous’ body was so dense that the affect was minimal. The force of the cut was beyond human comprehension and sent Tenebrous crashing right through his own planet like a bullet through ice, causing continent-sized pieces to fly off in all directions.
Spinning in the air, Tenebrous regained his control and balance and raised his sword. “Demon Art: Blood Rain!”
A starry sky of red lights appeared behind him, and from his lights beams of energy were fired with the power of Lucifer’s Apocalypse Eruption. Baltoh swerved through space, dodging each blast like a biker going down the freeway in the wrong direction. For any that could not be dodged, he cut through it with his sword, activating his swords power and absorbing the blasts into a compact atomic membrane that coated the blade.
From outside of the galaxy, everyone watched the battle with awe and utter disbelief, staring at the chain of planetary eruptions that rippled across the red nebula. This was fighting on a scale that they could not even comprehend; it made everything they had done and achieved look like the acts of toddlers compared to a super-genius. The power that they were carelessly tossing around was enough to stomp out the lives of the Hell Princes like ants under a steamroller. Selene was the most astonished, unable to believe that this was the man she loved.
Baltoh finally reached Tenebrous and the two fighters locked blades with loose flames streaming from the Demon King’s sword and being absorbed into the Celestial Avatar’s. With unparalleled speed, Tenebrous reached around with his tail and stabbed Baltoh in the back, piercing his heart with the stinger at the end. Baltoh immediately coughed a mouthful of blood and Tenebrous took advantage of his weakness, strangling Baltoh with his tail then proceeding to stab him over and over again like a sewing machine moving at the speed of light. The Hellfire sword pierced his body several thousand times, nearly cutting Baltoh in half had he not been blessed with divine healing.
Releasing Baltoh with his tail, Tenebrous spun around and kicked him in his still-healing stomach, sending him rocketing across the cosmos before crashing into one of the barren Demon-infested planets. The impact was powerful enough to send fissures across the surface of the dark world, easily visible from outside its orbit. Charging towards him like a bull, Tenebrous slammed into Baltoh while gouging him with his horns, shattering the planet as he forced Baltoh straight through the fiery core.
Having been separated from Tenebrous in the wreckage of the crumbling planet, Baltoh tried to mend his injuries and regain his strength. He had used up about half of his power so far, but Tenebrous seemed to still be completely fresh. If he were to have any chance of slaying the Demon King, he would need to bring out the big guns and stop trying to wear him down.
In the corner of his eye, Baltoh saw Tenebrous charging towards him, laughing as he approached. Holding his arms out to his sides, Baltoh gave a roar that was heard across the galaxy. “CELESTIAL ART: SUPERNOVA SOUL!”
From his body, the light of a thousand suns shined as an unfathomable tidal wave of fire surged out in tall directions. Tenebrous shielded his eyes, blinded by the light just a split second before he was caught in the spinning wave. Expanding at a rate that put the Resolute Cataclysm to shame, the supernova reached out in all directions and lit up the crimson galaxy with its nuclear flames, burning hundreds of times brighter than any natural star death.
Tenebrous had wrapped himself in shadow energy for protection, using his own power to keep from being burned to a crisp in the nuclear fire. Suddenly, the flames around him were snuffed out and Tenebrous was able to look up, immediately becoming breathless. Baltoh was above him, and in his hand was a full-sized star, compressed into a disk.
“Celestial Art: Solar Slicer!” he shouted before throwing the nuclear disk down at Tenebrous like a mere Frisbee.
Tenebrous quickly raised his sword, using it to block the flattened star that threatened to cut him in half at the waist. Spinning so quickly that a tidal wave of fire stretched across space, the saw blade of compressed nuclear explosions pushed Tenebrous back like he wasn’t even there. As he flew across the galaxy like a bug splattered on the windshield of a truck, Tenebrous didn’t even notice Baltoh appear behind him with another flattened star in his hand.
Baltoh threw the disk, this time vertically. Tenebrous looked back and was about to curse as he saw the paper-thin blade of nuclear fire flying towards him, but was unable to stop it from slamming into his back. The agony of the cosmic flaming saw distracted Tenebrous, allowing the first sun to knock his sword aside and crash into his stomach. The two grinding blades continued to spin with Tenebrous held between them, howling in excruciating pain. Seeing his opportunity, Baltoh pounced on the Demon King, knowing that this was his chance to end the battle. Tenebrous suddenly stopped screaming and turned to Baltoh with an evil smile. “Just kidding. Demon Art: Universal Extinction!”
He swung his sword, shattering the two flattened suns. In an eruption that was darker than a black hole, a cosmic sea of Hellfire surged out in all directions, like the shadow equivalence of the supernova spell that Baltoh had just used, Baltoh was forced back, wrapping himself in his cape for protection.
Teleporting to the other side of the galaxy, Baltoh was shocked but prepared when Tenebrous appeared behind him. Casting aside all skill and technique, both foes began wildly slashing at each other, not even bothering to block or dodge any attacks. Their swords were moving like the blade of a food processor as they basically hacked away at each other, sending blood and gore flying.
Acting on instinct, Baltoh suddenly shoved the air with his palm and Tenebrous was forced back by an invisible shockwave. “Celestial Art: Sound Shatter!”
Roaring like an animal, he gave off a sound wave that was louder than anything else in the history of the universe and went across every frequency. The pulse traveled through the miasma of Tenebrous’ galaxy like a ripple through a pond after the splash of a large stone. Every planet and meteor that was caught in the shockwave was instantly broken down at the atomic level, with the vibrations having shaken the bonds to the point of breaking. Tenebrous covered his ears and howled in pain as his cells threatened to self-destruct.
“Celestial Art; Black Hole Machinegun!” Baltoh then called while Tenebrous was distracted.
Raising his hands above his head, he formed a mountain-sized black hole with altered abilities, negating its gravitational pull. Baltoh closed his hands into fists, causing the whole black hole to break apart like with the battle against Lucifer. Shoving the air, he launched the black marbles at the Demon King as the spell suggested, each bullet weighing more than an entire star and flying at well past the speed of light, The stream of bullets rained down on Tenebrous, each round striking with incomprehensible power, breaking all of Tenebrous’ bones and tearing through his flesh. Not even he could stand up to the marbles’ weight and power as they struck like sniper billets.
But even with his body broken and battered, he still had more than enough power to cast a spell. “Demon Art: Black Thread Hex!”
Crackling like bolts of lightning, a net of millions of black cords with harpoon-like barbed blades at the end stretched from his horns towards Baltoh. The Celestial Avatar retreated, knowing that getting caught by one of them would give Tenebrous a huge advantage. He teleported behind one of the Demon worlds and watched to see what would happen. The storm of bladed cords struck the planet head-on, burrowing through it like worms and tearing it apart. Chunks of stone were thrown off the planet as it destabilized with the cords’ depth, until finally shattering like a fragile wine glass in someone’s powerful grip.
‘Damn it, I’m running out of power, it’s time to finish this!’ Baltoh thought as he swung his sword, severing all the cords with an invisible slash of power. Pressing his palms together, he began gathering his power for one of his ultimate attacks. “Celestial Art: Gamma Ray Burst!”
Behind him, a full-sized supernova flared into existence without so much as a star, lighting up the cosmos. A spinning field of fire and gas stretched out from the center like a whirlpool, and from the center on either side of the gargantuan burning coin, a beam of silver and violet energy was launched. Everyone watching the battle gasped as a line of light arched across the galaxy, one end surging straight towards Tenebrous with enough power to make the Resolute Cataclysm look like a laser pointer.
Having recovered from his injuries Tenebrous held out his hands and began gathering a sphere of black and red energy. “Demon Art: Apocalypse Eruption!” he thundered, hurling it at the oncoming death ray.
The two unstoppable forces collided in a catastrophic burst of light and energy so powerful that the galaxy itself threatened to be ripped in half. Everyone watching had to look away to keep their eyes from melting from the blinding light, which surpassed all other forces in the universe. This was god-level fighting at its peak! The light finally faded, revealing Baltoh and Tenebrous on opposite sides of the galaxy, the former gasping for air while the latter showed no signs of fatigue. Even over such a vast distance, they could both see and hear each other so clearly that it was as if they were standing in the same room.
“Someone looks tired, want me slow down so you can take a break?” Tenebrous taunted.
‘Damn it, it’s just as I feared. By fighting him on his turf, I’ve given him the ultimate advantage. Being the owner of the Throne of Hell, as long as he is in Hell itself, his power is limitless. Trying to wear him down will only get me killed. There is only one way to end this, and that is to actually end it.’ “No, I’m just so bored that I can barely stay awake. Let’s finish this Tenebrous, once and for all!” Baltoh thundered, waving his arm.
With every lost drop of power he had, he summoned a thousand full-sized stars, all at critical mass and on death’s door.
“You can’t win!” Tenebrous laughed as he waved his own arm. Behind him, a thousand Demon heads materialized, all looking like the heads of Lucifer with charging Apocalypse Eruptions between their jaws.
‘A thousand each?! They’ll destroy the entire universe of Hell!’ Selene realized. She turned to everyone. “We have to get out of here, now! We have to jump back to Earth!”
“We can’t, Baltoh locked up the barriers between the universes so that no one could enter them. We can’t leave without him!” Raphael argued.
“Then what do we do?” Molly asked as Baltoh and Tenebrous’ attacks approached their maximum level of power.
“RUN!”
Selene turned away from the galaxy and began flying away as fast as she could. Activating their speed boost spells, everyone shot through the empty space as fast as possible, trying to get as far away from the galaxy as reality would allow. Spotting them in the corner of his eye, Baltoh snapped his fingers, placing the teleportation on them. In a fraction of a second, they all disappeared and reappeared in one of the farthest corners of space, so far away that Tenebrous’ galaxy looked like just a red star. Believing that they were far enough, everyone stopped and turned around, waiting to see what would happen. Back in the crimson galaxy, Baltoh and Tenebrous were just seconds away from firing their blasts.
“It’s a shame that you were unable to say goodbye to them, because after this attack, you won’t exist in any shape or form!” Tenebrous cackled.
“There is no need to say goodbye, I will see them all soon.”
“DIE!” Both deities roared as they swung their arms.
Behind Baltoh, all the stars went supernova, instantly turning into colossal disks of fire and gas while launching their gamma ray bursts. Behind Tenebrous, all the Lucifer heads opened their jaws all the way and fired their Apocalypse Eruptions. In the very center of the galaxy, the blasts met. From the corner of space, everyone became breathless as a bright light could be seen shining from the red galaxy in the distance. It was not only bright, but… growing, like an underwater explosion. Moving faster than the laws of physics would allow, the light surged across space in all directions like a universal tidal wave.
“BALTOH!” Selene tearfully shrieked as the light reached their position and consumed them like metaphysical flood.
Baltoh hovered in space, unsure whether he was alive or dead. His clothes were shredded, blood oozed from wounds that covered most of his body, and his senses were bubbling and fluctuating. ‘Did I fail? Did I succeed?’ he pondered as he slowly regained a few sparks of energy.
Baltoh opened his eyes, though that feat alone was like a human picking up a mountain. Drifting in zero-gravity, he looked around at his surroundings. The crimson galaxy was gone, reduced to a misty stew of melted particles. There wasn’t a single intact atom in the entire galaxy, almost all of it had been reduced to raw energy.
Without warning, a blade of condensed Hellfire pierced his chest from behind, driving straight through his heart. Tenebrous was behind him, devoid of even a single injury and at full strength. Baltoh stared at the sword with his whole body trembling. “How… how is it possible?! How could it have no affect?!”
Tenebrous laughed and used his sword to point him at the former center of the galaxy, where his black throne still hovered, undamaged except for a large crack across the back. “Behold, the literal Throne of Hell! As long as I am here, my powers aren’t just divine, they are limitless! Even with all your strength, you cannot face all the power of this universe on your own! No matter how hard you fight, as long as you are in Hell, you are child’s play to me! You never had a chance in defeating the darkness! Evil has no weakness!
The almighty Baltoh, the Celestial Avatar, helpless and weak! How about I let your friends come see what you’ve been reduced to before you watch them die!”
“Tenebrous, no! You wouldn’t dare!” Baltoh shouted, unable to gather any strength with the Demon King’s sword still lodged in his chest.
Raising his arm, Tenebrous fired a house-sized hand of shadow energy from his own palm and sent it across space at speeds that dwarfed light itself. As it reached out to snatch Baltoh’s friends, the crack in Tenebrous’ throne began to extend and widen. In the corner of space, he grabbed the unconscious Valkyries and Archangels and yanked them back, waking them up as he dragged them across Hell. Unbeknownst to everyone, more cracks began to appear in his throne and small tongues of Hellfire began to flick out.
Bringing them to the scene, Tenebrous released Selene and the others so that they could see Baltoh. Tears ran down the women’s faces as they saw the helpless state he was in.
“Look upon your savior, this the man you trusted and believed in! Look upon him and forever remember that is the power of darkness that rules over everything!” Tenebrous thundered as more cracks began to appear in his throne. He then ripped his sword from Baltoh’s chest and pointed it at Selene. “You will be the first to die.”
“Don’t do it, Tenebrous!” Baltoh desperately shouted, trying to regain some energy.
Tenebrous leapt towards her, but Molly, Rosemary, and the Archangels quickly got between them with their weapons drawn. Even after seeing what he had done to Baltoh, they all attacked Tenebrous in the hope that they could at least slow him down, but the Demon King effortlessly carved them down with his Hellfire sword. Reaching Selene, he raised the blade above his head, about to slay her.
“TENEBROUS!” Baltoh shouted at the top of his lungs as the Throne of Hell suddenly shattered. Tenebrous brought down his sword towards Selene, but the fiery blade disappeared before it could touch her, as well as the flaming crown above his head.
“No, it can’t be,” Tenebrous gasped as he looked at the hilt of his sword and back at the Throne of Hell. The black throne of human and Demon bones was gone, the ominous interior having broken away to reveal a throne of pure Hellfire. Everyone stared at it amazement as they tried to understand it.
“DAMN YOU ALL, DIE!” Tenebrous howled as he punched Selene as hard as he could, but was unable to even make her flinch.
“So that’s it,” Baltoh said, gaining a smile on his face. Tenebrous looked back at him with his face filled with terror. “This is the true Throne of Hell, no longer being corrupted by your evil. That black shell that coated it before, you used that to use the Throne of Hell and keep it in your control so that it would give you power instead of killing you.”
“What are you talking about?” Michael panted, healing the wound in his chest.
“The Thrones have wills of their own and their universes were formed with a purpose: Heaven to reward the virtuous, Cinereo to maintain the balance, and Hell to punish the sinners. Tenebrous took the Throne of Hell and then used the power it gave him so that it could never disobey him. Only through our clash was the seal broken and Hell freed from his evil control. After all, how could the place that punishes sinners be ruled by a Demon?”
“So you’re saying that the Throne of Hell has now rejected him?” Molly asked.
“Yes, and with the seal broken, it will no longer offer him power. I on the other hand…” Baltoh said as he leaned over and touched the burning throne. A fiery aura instantly wrapped around him, restoring his energy and healing his wounds. “You could say that Hell and I are under good terms with each other,” he said as a sphere of energy appeared in his hand.
“You can’t do this to me, you can’t do this to me! YOU CAN’T DO THIS TO ME!” Tenebrous howled, feeling truly helpless.
“You’re a liar and a monster, Tenebrous, and that isn’t my personal opinion; it is the decree of Hell! Hell and I fight side by side, Hell is my ally, and we exist for the same reason: to slay evil! You have corrupted and abused this realm for far too long, and it is time for you to pay the price! In the name of Hell, I will kill you!” Baltoh