Rozdział 2 Objawienia

2.4KReport
Rozdział 2 Objawienia

Rozdział 2 Rewelacje Squall szedł zmęczony po ogrodzie, kierując się na trening do Centrum Treningowego. Miał nadzieję, że to pomoże go obudzić, a poza tym musiał tylko wyjść z biura. Prawie zasnął przy biurku, a nie coś, co powinien robić dowódca. „To tylko sny, w końcu odejdą”. zapewniał się, gdy mijał kilku kadetów, którzy pozdrawiali go, gdy przechodził obok. Bez przekonania zasalutował, żałując, że choć raz nie zapomnieli, że był ich dowódcą. - Komandorze Leonhart, proszę natychmiast przyjdź do mojego biura - usłyszał głos Cida rozbrzmiewający w całym budynku, gdy był zaledwie kilka kroków od celu. "Świetnie, co teraz?" wymamrotał i zmienił kierunek, żeby zobaczyć, czego chce dyrektor. Stłumił ziewanie, idąc do windy, przeklinając w myślach swój brak snu. Po prostu nie mógł tak funkcjonować. Musiało być coś, co mógł zrobić, aby powstrzymać powtarzający się koszmar. „Może potrzebuję wakacji”, pomyślał i odsunął go. — To się nie stanie. Był całkowicie zadowolony z tego, że jest śmiesznie zajęty, ku irytacji Rinoi. Wszedł do windy, z głębokim westchnieniem wcisnął przycisk podłogi Cid, oparł plecy o ścianę i zamknął oczy. „Cholera, jestem taki zmęczony”. Sam w windzie pozwolił sobie na odpoczynek, nie martwiąc się, że jacyś kadeci zobaczą go w takim stanie. Nie mógł pozwolić, by wyglądał na wyczerpanego i słabego, mimo że w tej chwili tak właśnie się czuł. nie pomagał i lekko potknął się, kiedy zaczął zasypiać. „Cholera", syknął, prostując się i przecierając oczy dłońmi. „Muszę się przespać", wymamrotał, gdy dotarł do swojej piętro, drzwi rozsuwają się, odsłaniając gabinet Cida i jego starzejącą się sekretarkę siedzącą przy biurku z telefonem przy uchu. – On cię oczekuje – powiedziała, zakrywając słuchawkę telefonu, gdy mówiła. – Wejdź, komandorze – powiedziała matczynym tonem, a on podziękował jej skinieniem głowy, po czym podszedł do drzwi i wszedł do środka. - Szkwał, chodź i usiądź - zaproponował Cid, gdy zamknął za sobą drzwi. Ujął pluszowe krzesło przed biurkiem dyrektora, ignorując pragnienie swojego ciała, by usiąść wygodnie i zrelaksować się w wygodnym siedzeniu. - Mam dla ciebie specjalne zadanie. Za dwa tygodnie wyjedziesz do Deling City - powiedział Cid, wręczając Squallowi teczkę z dokumentami, których potrzebował. Squall nie odezwał się, ale zamiast tego otworzył teczkę, zerkając na zawartość pierwszej strony, czując ślad rozczarowania i irytacji. – Obowiązek ochroniarza? Chyba ze mnie żartuje. Odkąd został dowódcą, prowadził wielu kadetów w ważnych misjach i zawsze było to coś dużego kalibru, nic tak przeciętnego jak bycie prostym ochroniarzem. Najwyraźniej klientem był bogaty młody człowiek z towarzystwa, który niedawno odziedziczył odnoszącą sukcesy korporację i bogactwo po rodzicach. Powód, dla którego potrzebowała ochrony, prawdopodobnie został ukryty w raporcie, ale nie zawracał sobie głowy patrzeniem, ponownie skupiając uwagę na Cid. „Dlaczego nie wysłać zdolnego SeeD do tego zadania. Jestem dowódcą, a nie opiekunką rozpieszczonych bogatych dziewczyn” – powiedział z zimną pogardą. Cid wzdrygnął się lekko na swój śmiały, bezpośredni sposób, ale równie szybko się pozbierał. - Szkwał, nigdy wcześniej nie kwestionowałeś misji. Czy będziemy mieć z tym problem? - Nie, proszę pana, ale myślę, że zasługuję na wyjaśnienie, dlaczego wysyłają mnie do tej błahej pracy. „Szczerze mówiąc, wysłałabym kogoś innego, ale specjalnie o tobie poproszono. Kobieta o jej pozycji zasługuje na najlepszą ochronę, jaką może uzyskać, i rozumiem, dlaczego chciałaby, abyś to ty ją zapewnił. — Nieważne — westchnął Squall, z trzaskiem zamykając teczkę. Dyrektor zachichotał. - Szkwał, czy ci się to podoba, czy nie, jesteś bardzo dobrze znany i nadal będziesz zwracać uwagę na służbę, jaką oddałeś światu. Gdyby nie ty, Ultimecia powiodłaby się w jej pokręconych planach wobec nas wszystkich. „Nie zrobiłem tego sam i nie, nie lubię uwagi”. Gdy przemówił, podkradło się do niego ziewanie i tym razem nie mógł tego powstrzymać. - Szkwał, wszystko w porządku? Nie wyglądasz na bardzo wypoczętego. Chociaż Squall starał się ukryć swój problem, cienie pod jego oczami stawały się coraz bardziej widoczne z każdym mijającym dniem, nieważne, że nie mógł przestać ziewać. – Nic mi nie jest – skłamał, zbywając to jak nic. Cid nie wyglądał na przekonanego i potrząsnął głową z delikatnym uśmiechem. - Musisz być jak najlepiej do tego zadania, Squall. Od teraz jesteś na wakacjach, dopóki nie wyjedziesz do Deling. "Ale, panie..." - Żadnych ale. To rozkaz Szkwał i oczekuję, że go zastosujesz. W ciągu ostatnich dwóch lat nie sądzę, żebyś poświęcił czas dla siebie i myślę, że nadszedł czas, abyś to zrobił. - W porządku - warknęła brunetka, po czym spojrzała na Cid tylko z przebłyskiem zażenowania. „Przepraszam, sir. Wygląda na to, że ostatnio rzucam się na wszystkich”. Szkwał zakrył mu usta, gdy kolejne ziewnięcie go porwało, i nie chciał niczego więcej, jak tylko wspiąć się do łóżka i spać całymi dniami, jeśli to możliwe. Wiedział jednak, że gdy tylko jego zmęczony umysł zacznie dryfować, wróci do ciemności, próbując tylko ponownie się obudzić. - Przeprosiny nie są konieczne. Po prostu odpocznij. Na razie jesteś zwolniony - powiedział Cid, wstając od biurka. Squall również wstał, odwzajemniając rześki salut, którym dał mu Cid, iz wdzięcznością opuścił biuro, aby udać się do mieszkania, które dzielił z Rinoą. Jadąc windą z powrotem na dół, zastanawiał się, jak Rinoa przyjmie wiadomość o jego nowym zadaniu. Zdenerwowała się, kiedy musiał opuścić Garden na dłuższy czas. Ukryła przed nim swoje zmartwienie, była pod tym względem silna, ale i tak to widział. Zawsze wydawało się, że kochają się najbardziej w noc przed misją, może w obawie, że to ostatni raz. Zabawne, musiał grać ochroniarza z kobietą, której nawet nie znał, kiedy Rinoa była jedyną, którą chciał chronić. Jego piękna, kruczowłosa czarodziejka. W tej chwili nie czuł, że mógłby kogokolwiek chronić. – Może powinienem zobaczyć się z doktor Kadowaki. Skręcił w korytarz, który prowadził do jego mieszkania, kiedy zderzył się z Selphie, która biegła z pełną prędkością. "Cholera, Selphie!" strzelił, chwytając ją, by podtrzymać ich oboje, zanim zdążyli spaść na podłogę. - Przepraszam, Szkwalu – wydyszała podekscytowana. - Właśnie szłam cię znaleźć. Mam niespodziankę – podskoczyła na piętach z szerokim uśmiechem przyklejonym do twarzy. – Nie lubię niespodzianek. Ile razy mam ci to powtarzać? powiedział, próbując stłumić chęć przepchnięcia się obok swojej przyjaciółki, aby uciec od niej. Kiedy powiedział Cidowi o swoim nastroju, nie żartował. Warczał na wszystkich, nawet tych, którzy byli mu najbliżsi. Wszyscy w jego małym kręgu przyjaciół zdecydowanie zauważyli, że zachowywał się chłodniej, nawet bardziej niż zanim Rinoa pojawił się w jego życiu. – Spodoba ci się ten. Chodź – powiedziała, chwytając go za rękę, która nie ściskała teczki, by pociągnąć go korytarzem. Zignorowała jego paskudny nastrój, gdy jej małe ciało ciągnęło za sobą jego większe, chichocząc, gdy chrząknął z irytacją. Pozwolił jej się nim kierować, zbyt zmęczony, by robić cokolwiek innego. Jego przyjaciele zebrali się w jego mieszkaniu wraz z kimś, kogo nie spodziewał się zobaczyć. Jego ojciec wstał z kanapy, posyłając mu wahający się uśmiech. Napięcie w pokoju było na tyle silne, że mógł to zauważyć i spojrzał na wszystkich po kolei, aby zobaczyć zmartwienie na wszystkich ich twarzach. - Dobrze cię widzieć, synu - powiedziała Laguna, przerywając ciszę. – Ty też – odpowiedział, nie do końca pewien, czy miał to na myśli. Nie nienawidził tego człowieka, ale był zdezorientowany, dlaczego tu był i dlaczego wszyscy zachowywali się tak dziwnie. Laguna wyglądał na bledszego niż zwykle, a wyczerpany wyraz jego twarzy pasował do jego własnego. - Wyglądasz na zmęczonego – powiedział, przechodząc przez pokój, żeby odłożyć akta na półkę, dopóki nie będzie mógł przejrzeć ich później. - Mogę powiedzieć to samo o tobie - odpowiedziała Laguna. – Co się dzieje z wszystkimi? Zwykle nie mogę nikogo z was uciszyć – warknął Squall, rozglądając się po małej grupie ludzi, którzy byli w pokoju. - Szkwał, wszystko w porządku? - spytała Laguna. "Oczywiście, że wszystko w porządku! Dlaczego miałbym nie być?!" Poczuł, jak łamią mu się nerwy i nie pragnął niczego więcej, jak tylko zostać sam. – Co jest nie tak ze wszystkimi? Rinoa wyglądał, jakby był bliski łez i poczuł ukłucie winy, że jest tak surowy. Wyciągnął do niej ręce, a ona podeszła, by ją przytulić. Nie chciał skrzywdzić żadnego z nich, zwłaszcza swojej miłości. – Powiedziałam im – wyszeptała, łzy spływały jej z oczu, a on nie musiał pytać, co miała na myśli. "Jesteś na mnie zły?" – Nie, nie jestem na ciebie zły. Trzymał ją blisko, próbując ją uspokoić, gdy cicho szlochała w jego klatkę piersiową. "Proszę, Squall. Powiedz nam, o czym śniłeś. Chcemy ci pomóc," Rinoa ponaglała go, gdy już odzyskała kontrolę nad sobą. Westchnął z rezygnacją, akceptując to, co musiał zrobić. Nie mógł dłużej trzymać tego problemu dla siebie. Po prostu mu nie pozwolili. Mówił bez emocji, opowiadając swoim przyjaciołom i ojcu o swoim dokuczliwym problemie. Zaczął od tego, kiedy zaczęły się sny, opowiadając im wszystko, co pamiętał, i to było wszystko. Choć bardzo się starał, nie był w stanie sprawić, by wspomnienia koszmarów zniknęły. Zupełnie jakby były na stałe wyryte w jego świadomości, ta zimna ciemność zawsze była w jego umyśle. „Sny nie mogą zranić ludzi!” – powiedział z irytacją, kiedy skończył, widząc zmartwienie na twarzach wszystkich. Jego ojciec drżał fizycznie, siedząc na kanapie z drżącym westchnieniem. "Co jest nie tak?" – Ja też śniłem. Dlatego tu jestem, Szkwał – odpowiedział. „Myślę, że mamy poważny problem i musimy jak najszybciej się nim zająć”. „Suka nie żyje! Zabiliśmy ją!” Squall wrzasnął nagle, sprawiając, że wszyscy w pokoju wzdrygnęli się z jego zawziętości. Ramiona Rinoi trzymały go mocniej, a on uspokoił się jej ciepłem, zamykając oczy, żeby nie musiał patrzeć na swoich przyjaciół, których ostatnio wydawał się boleć. – Zabiliśmy ją – powiedział tym razem cicho, brzmiąc mniej pewnie co do tego faktu. "Zaczynam się zastanawiać, czy tak jest," powiedział Laguna, ryzykując kolejny wybuch ze strony syna. Squall tym razem nie krzyczał, ale patrzył na niego z wyrazem całkowitej klęski i ponurej akceptacji.

Podobne artykuły

Przypadkowe spotkania — filmy

Tytuł: Przypadkowe spotkanie — filmy Seria: Przypadkowe spotkanie Autor: Nick Schwartz Słowa kluczowe: MF, filmy, femdom, malesub, dom, sub, bdsm, anonimowy, pwp Opis: Dwie osoby są w kinie i oglądają zły film. Uwaga: Przypadkowe spotkania to coś, czego próbuję, zamiast skupiać się na graczach w historii, chciałem wziąć dwie przypadkowe postacie i miejsce, w którym dwie osoby mogłyby uprawiać seks, i uczynić seks gwiazdą historii. Mam nadzieję, że ci się spodoba, a jeśli chcesz więcej takich historii, daj mi znać. Nate wszedł do kina. Był biednym studentem, ale często dostawał darmowe bilety na filmy od swojego kumpla Matta, który pracował w...

1.8K Widoki

Likes 0

Kiedy nie rzuca cienia

Kiedy człowiek, który nie rzuca cienia, jest z tego świata i Eteryczny. Strzeż się przeznaczonej miłości, którą przynosi, bo to twoją duszę przychodzi ukraść Nikt nie będzie kroczył przed nim ani kroczył jego śladami. Bo mieszka wśród żywych,……… jak i umarłych. - Michaela Fletchera Prolog . Torbridge, Devon. 1973 . Kiedy Elaine Hamilton znajduje nowo narodzone dziecko porzucone na progu kościoła trzy dni po pogrzebie jej ojca, wielebnego Davida Hamiltona, uznała to za znak od Boga. Owinięte tylko w cienki koc i nagie, zgodnie z wolą natury, dziecko było bliskie śmierci po tym, jak zostało pozostawione na zewnątrz w zimną, śnieżną...

1.4K Widoki

Likes 0

Pan Malcolm

„Wiem” powiedziała Samanta przez telefon, wchodząc do domu pani Parker. Samantha, dwudziestoczteroletnia opiekunka sześćdziesięcioletniego mężczyzny o imieniu Daniel, który mieszka ze swoją jedyną córką w jej dwupokojowym domu. Teraz Daniel nadal może chodzić i mówić, ale zaczął tracić pamięć, odkąd jego żona zmarła trzy lata w wieku pięćdziesięciu siedmiu lat z powodu guza mózgu. Pan Malcolm nigdy nie był taki sam, odkąd umarła. Więc, Malcolm, córka płaci Samancie dziesięć dolarów za godzinę, żeby go pilnowała, dopóki nie wyjdzie z pracy, czyli do dziesiątej trzydzieści. Samantha nie pracuje ma weekendy, a to kiedy ma czas na spędzenie z czteroletnią córką. Usłyszał skwierczący...

2.2K Widoki

Likes 0

Tatuaż Dziewczyna z Wilkiem_(0)

Szybko przeszedłem przez tłum innych uczniów, kierując się w stronę mojej szafki. To był jeden z nielicznych momentów, kiedy mogłam pójść do mojej szafki przed następnymi zajęciami i nie mogłam się doczekać, kiedy pozbędę się naręcza książek, które pakowałam na korytarzach. Nagle teraz w tłumie pojawił się mój przyjaciel Jeremy, właśnie wtedy, gdy zacząłem obsługiwać zamek szyfrowy do mojej szafki. Jeremy i ja byliśmy przyjaciółmi od czwartej klasy. Przez jakiś czas oddalaliśmy się od siebie w gimnazjum, kiedy Jeremy dołączył do drużyny futbolowej. Kiedy Jeremy zdał sobie sprawę, że mogę mu pomóc w pracy w szkole, żeby nie został wyrzucony z...

2.6K Widoki

Likes 0

Zdjęcia zespołu 6: Alex

Team Photos 6 – Alex dokonuje zemsty „Hej siostrzyczko, co robisz?” – zapytałem, idąc przed nią. Przykucnąłem, ustawiając mojego pulsującego penisa tak, by znajdował się tuż przed jej oczami, po czym kilkoma krótkimi ruchami wybuchłem. Długie, grube liny mojej spermy rozpryskiwały się po jej ślicznej, małej buzi. Ciągle pompowałem, celując w jej oczy, nos, usta, a potem w końcu po jej włosach, próbując pokryć całą jej twarz. – Co to za poczęstunek, ty mała suko? Wyszłam wcześniej ze szkoły, żeby mieć pewność, że wrócę do domu przed Lauren, dając sobie czas na przygotowanie się. Wszedłem do ich pokoju, przejrzałem obie szuflady...

1.5K Widoki

Likes 0

Nocne wyjście - część 4

Część 4 Wychodzimy z klubu i wracamy alejką do głównej drogi. Przywołuję przejeżdżającą czarną taksówkę i siadamy na siedzeniu. Podaję kierowcy nazwę drogi, której nie znasz i ruszamy. Rzucasz mi pytające spojrzenie, ale ja tylko się uśmiecham, moja dłoń spoczywa na twoim kolanie, a potem delikatnie przesuwa się w górę iw dół twojego uda, za każdym razem zapuszczając się nieco wyżej. Decydujesz się odchylić w fotelu i cieszyć się jazdą. Mieszanka wypitego wina i delikatnego głaskania uda sprawia, że ​​czujesz się zrelaksowany. Jesteś wyrwany z rozmyślań, gdy taksówka się zatrzymuje i każę ci wyjść z taksówki. Płacę kierowcy i dołączam do...

1.5K Widoki

Likes 0

Life Sucker część 2

2. St. Louis i nie tylko Jechaliśmy powoli, zatrzymując się co trzeci lub czwarty dzień w małych miasteczkach na odpoczynek i zaopatrzenie. Przy pierwszej okazji kupiłem stary, ale sprawny wóz z deskorolką i uprząż dla dwóch jucznych koni, co zaoszczędziło mnóstwo czasu na rozładunku i załadunku koni. Łączyliśmy się prawie co noc, gdy umiejętności Ellen pod kocami poprawiały się. Kupiłem jej buty i lepiej dopasowane ubrania i ciągle pouczałem ją o właściwym zachowaniu dla młodych kobiet, ponieważ wciąż od czasu do czasu jęczała jak dziecko, gdy była sfrustrowana. Późnym popołudniem wjechaliśmy do małego miasteczka, być może o kilka dni jazdy od...

1.8K Widoki

Likes 0

Zapomniani bohaterowie Rozdział 3 „Los jest okrutny”.

Ty i Ewa wyruszacie do lasu, uciekając przed Rycerzami Piątego Smoka. Aby zabić ciszę, pytasz o coś Ewę. – Więc jak trafiłeś na Wyspę Północną? Ewa chwyciła ją za ramiona i na jej twarzy pojawił się wyraz głębokiej refleksji. „Miałem zaledwie 23 lata, wciąż jeszcze dzieckiem w oczach Elfów, ale moje plemię zostało zamordowane i prawie zniszczone przez grupę ludzkich osadników. Zostałem oszczędzony z powodu mojego naturalnego piękna i sprzedany w niewolę lata później trafiłem na środkowe tereny, gdzie bogaty człowiek z plemienia Orintash kupił mnie i inne elfy z niewoli. Byłem z nimi, dopóki nie osiągnąłem pełnoletności, a następnie poprosiłem...

2.3K Widoki

Likes 0

Nowe poziomy napalenia

To był najgorętszy czat, jaki kiedykolwiek miałem na omegle.. Obcy: f 16 Ty: m 19 Ty: co cię tu sprowadza? Obcy: chcę odgrywać role Obcy: bord Ty: jasne kochanie Ty: masz coś na myśli? Nieznajomy: czy mogę być złą dziewczynką, a ty mnie ukarzesz Ty: lubię to ;) Ty: jak mam cię nazywać? Nieznajomy: dziwka, dziwka, pizda, suka cokolwiek Ty: zaczynasz Obcy: jak mam do ciebie dzwonić Ty: mistrzu Nieznajomy: ok, idziesz i znajdź mnie pieprzonego najlepszego przyjaciela W porządku Ty: kurwa!! Ty: co to do cholery jest!!! Ty: co ty kurwa myślisz, że robisz suko!! Nieznajomy: och, przepraszam, tak mi...

1.7K Widoki

Likes 0

Zostać diabłem Ch. 02

Zostać diabłem Ch. 02 Stałem tam, nagi, z mojego penisa wciąż ociekającego spermą iz uśmiechem na twarzy. To było najbardziej satysfakcjonujące doświadczenie seksualne, jakie kiedykolwiek miałem. Sposób, w jaki jęczała, chrząkała, orgazmowała wszystko, był doskonały. Ale i tak musiałem wszystko wytrzeć. Dlaczego? Byłem twórcą filmowym, dyrektorem artystycznym i głównym aktorem, lepszym pytaniem byłoby, dlaczego nie? Dlaczego miałbym nie chcieć lepiej? Co bym robił cały dzień na tym świecie? Chodzić po okolicy, zdobywać ładne panie z uśmiechem i wycierać przed nimi mojego fiuta, by być świadkiem ich zdziwionego, pełnego pożądania spojrzenia? NIE. Wzięłam głęboki oddech, przygotowując się na nadchodzący wysiłek, ale ku...

1.7K Widoki

Likes 0

Popularne wyszukiwania

Share
Report

Report this video here.