Rozdział IV
Nie było łatwo wstać o siódmej rano następnego dnia po wczorajszych przygodach. Przeciągali to do drugiej nad ranem, zanim jego szef wyszedł z sekretarką i drobną Azjatką, i do tego czasu wszyscy byli zadowoleni. Mimo to był tutaj, obudzony i gotowy, jedząc śniadanie ze swoją córką Chrissy, podczas gdy jego żona Joanna była pod stołem, robiąc mu kolejnego loda.
Chociaż w ciągu ostatnich dwunastu godzin uprawiał więcej seksu niż kiedykolwiek wcześniej, Robert był bardziej napalony niż kiedykolwiek. Posiadanie tego rodzaju mocy, mocy zmuszania każdej kobiety do robienia tego, co chciał, wydawało się pobudzać jego fantazje do nowych wymiarów. To sprawiło, że chciał więcej. To sprawiało, że chciał przelecieć każdą kobietę w tym mieście, zanim poszedł do następnej, a potem do następnej. Ale Robert był człowiekiem, który potrafił kontrolować swoje pragnienia. I nie zapomniał o najważniejszej rzeczy; "Dyskrecja".
Więc teraz siedział przy stole śniadaniowym w swoim szlafroku, obserwując swoją córkę i jej smukłe ciało, jej małe wzgórki wystające spod koszulki bez rękawów, myśląc o niej myśli, o których nigdy wcześniej nie myślał. Myśl „Ona jest twoją córką na litość boską” walczyła z myślą „Nikt się nigdy nie dowie”, a gdy jego żona pozwalała swoim jedwabiście gładkim ustom i aksamitnym ustom przesuwać się w górę i w dół jego penisa, poczuł, że ten ostatni wygrywa . Fakt, że jego córka ukradkiem zerkała pod stół i przyglądała się oralnej akcji z o wiele większym zainteresowaniem, niż się spodziewał, też niewiele pomagał.
Myśli o tym, że to jego córka, a nie żona pod stołem, pojawiały się w jego głowie jak kazirodcze obrazy, a sposób, w jaki teraz zdejmowała dżem truskawkowy z palców, wkładając jeden po drugim do ust i ssąc je, był jak wlewanie benzyny na płomieniach. Myślał, że już ma przyjść, kiedy Chrissy nagle pochyliła się, by znów zajrzeć pod stół.
"Mama?"
"Tak kochanie?" Odpowiadając, Joanna wyjęła kutasa z ust.
„Czy spakowałeś moją torbę na lunch?”
"Tak skarbie. Jest w lodówce. Wyjeżdżasz do szkoły?
Joanna przejechała językiem po jego penisie, bawiąc się trochę głową, sprawiając, że cicho jęknął, gdy Chrissy podeszła do lodówki i wyjęła torbę.
„Nie zapomnij w takim razie pocałować taty i mnie na pożegnanie”.
Teraz będzie ciekawie, pomyślał Robert, kiedy jego córka pochyliła się, by pocałować go w policzek. – Nie, pocałuj mnie głęboko – wyszeptał. – Jakbyś całowała chłopaka.
W jej oczach nie było pytań, gdy Chrissy przycisnęła swoje usta do jego ust i pozwoliła, by jego język wędrował do jej ust. Przesunęła dłonią po jego włosach, przyciskając do niego swoje smukłe ciało, a on położył dłoń na jej tyłku, lekko go ściskając, gdy się całowali. Jęknęła cicho, a to było więcej niż napalone ciało Roberta mogło teraz znieść. Z chrząknięciem włożył nasienie do ust i twarzy żony, zakrywając jej policzki i spływając po brodzie. Potem sprawy przybrały dziwny obrót, gdy Chrissy pochyliła się i pocałowała matkę w oba policzki. Kiedy wstała, Robert zachwycił się widokiem spermy rozsmarowanej wokół ust jego małej córeczki i wystrzelił kolejny duży ładunek w dekolt cycków jej matki.
„Teraz pospiesz się i nie spóźnij się” – powiedziała Joanna i wróciła do czyszczenia fiuta Roberta.
– I wytrzyj twarz, zanim wyjdziesz – Robert zdołał krzyknąć, zanim jego córka znalazła się poza zasięgiem strzału, a serce waliło mu w piersi.
„Ona naprawdę jest aniołem, nie sądzisz?” Joanna powiedziała i wstała, żeby dokończyć swoje płatki.
Robert uzgodnił z szefem, że po wczorajszej nocy weźmie jeszcze jeden dzień wolny, ale jego żona nadal musiała iść do pracy w kancelarii prawnej, w której była zatrudniona. Aby upewnić się, że nikt nie pomyśli, że dzieje się z nią coś dziwnego, powiedział jej, żeby zachowywała się naturalnie, ubierała się normalnie i nie myślała o seksie, którym ostatnio się cieszyli. Powinna jednak wyjść po pracy i kupić naprawdę seksowne ciuchy.
Wyjaśnił jej również podczas śniadania, że od teraz będzie uprawiał seks z wieloma innymi kobietami i że będzie z nią w porządku. Prawdę mówiąc, jeśli przyłapałaby go na seksie, miała zacząć się masturbować, obserwując go, chyba że powiedziałby jej inaczej.
"Oczywiście kochanie. Czy będzie coś jeszcze?"
Po wyjściu żony Robert ponownie zszedł do swojego biura w piwnicy. Był dokładnym człowiekiem i uważał, że więcej ćwiczeń na komputerze nie zaszkodzi. Otworzył więc program, który pomógł mu w nauce i ćwiczeniu „Rutyny”, wyregulował kamerę internetową i włączył mikrofon. Ćwiczył przez godzinę.
Co teraz? Czy powinien wyjść, poderwać jakąś przypadkową dziewczynę i wyruchać ją w cholerę? Może zrobić coś z jego fantazją o trójkącie z dwiema seksownymi kobietami? A może trzy? Nie mógł się zdecydować, więc zamiast tego po prostu wybrał się na przejażdżkę i postanowił działać pod wpływem swoich impulsów.
Najpierw poszedł do sklepu, aby kupić trochę zapasów. Kiedy zapłacił, dziewczyna za kasą zaskoczyła go, wypowiadając to samo zdanie, które tak dobrze słyszał od swojej żony; — Czy będzie coś jeszcze, proszę pana? Na początku był trochę zdezorientowany, że nie zrobił jej „Rutyny”, ale potem zdał sobie sprawę, że tak mówili wszyscy kasjerzy. Jego kutas wciąż poruszał się w jego spodniach i zastanawiał się, czy powinien spróbować nakłonić tę uroczą kobietę, żeby go przeleciała.
Zamiast tego poszedł na spacer do parku. To był piękny dzień i wszędzie widział piękne dziewczyny. Jogging, leżenie na trawie, czytanie, spacery z psem lub po prostu relaks na słońcu. Wtedy Robert wpadł na swój pomysł.
* * *
Kiedy zbliżała się do parku, Roseanna Wilkinson czuła, jak serce jej bije szybciej. To, co zamierzała zrobić, było czymś, o czym myślała, że nigdy w życiu by jej się nie śniło, ale mimo to ogromnie ją to ekscytowało. Przechodząc przez bramę, zerknęła na zegarek na nadgarstku. Zostało jej jeszcze pięć minut, więc miała czas, żeby wybrać fajne miejsce. Trawnik, który znalazła, był zajęty przez więcej kobiet, ale wciąż było dla niej miejsce przy małym kwietniku prawie pośrodku, więc usiadła i czekała, aż upłyną minuty.
Denerwowała się, odkąd ten mężczyzna zatrzymał ją godzinę temu na ulicy. To było dziwne, jak dotknął jej ramienia i wymamrotał kilka słów, których nie do końca zrozumiała, ale kiedy zapytał ją, czy zna drogę do tego parku, poczuła, że to ważne, żeby mu powiedzieć. Wyglądał ładnie, kiedy się do niej uśmiechał, a ona naprawdę chciała wiedzieć, czy jest coś jeszcze, co mogłaby dla niego zrobić, żeby mógł się jeszcze bardziej uśmiechnąć.
„Tak, jest” — odpowiedział.
Więc teraz była tutaj i nadszedł czas. Już z daleka usłyszała dzwonek dzwonnicy i drżącymi rękami zaczęła odpinać guziki spodni. Kątem oka widziała, jak inne kobiety też zaczynają się rozbierać iw pewien sposób poczuła ulgę, że nie będzie musiała robić tego sama. W końcu naga pozwoliła dłoni znaleźć drogę w dół do rudowłosego, przyciętego krocza, już mokrego od samego myślenia o tym przez ostatnią godzinę. I zaczęła się masturbować.
Robert miał doskonały widok z miejsca, w którym siedział na swojej ławce. Widok dwudziestu pięciu kobiet publicznie masturbujących się tuż przed nim był podniecający i czuł, jak jego kutas zaczyna rosnąć. Kilku innych mężczyzn również zatrzymało się, żeby obejrzeć program, i zastanawiał się, czy któryś z mężczyzn znał którąś z kobiet leżących nago na trawie, wykręcających swoje ciała z przyjemności i pocierających swoje cipki, ściskających cycki i – niektórzy nawet – palcujących ich tyłki.
Spojrzał na mlecznobiałego rudzielca, którego zatrzymał jako pierwszy i wyglądało na to, że go zauważyła, bo uśmiechała się do niego, przygryzając sutek na jednym ze swoich ładnych, dużych cycków i rzucając uwodzicielskie spojrzenia, podnosząc dwa palce w górę jej cipa.
Teraz chór jęków zaczął wznosić się z trawnika, a Robert żałował, że nie może wyjąć swojego penisa i go pogłaskać. Wiedział jednak, że później będzie mnóstwo czasu na zaspokojenie swoich pragnień i wiedział, kto mu w tym pomoże. Jego wzrok ponownie padł na rudowłosego i uśmiechnął się, gdy jego kutas ponownie poruszył się w jego spodniach.
Pierwsza z kobiet osiągnęła orgazm. Jej twarz wykrzywiła się, gdy jej nogi uniosły się z ziemi, sztywne i rozłożone na chwilę, zanim zacisnęła je razem wokół dłoni i upadła. A teraz więcej kobiet zaczęło się miotać i krzyczeć. To było jak lawina. Niektórzy po prostu zesztywnieli w milczeniu, inni prawie podnieśli się z ziemi, wyginając plecy lub wykręcając ciała pod niemożliwymi kątami. Kilku z nich nawet tryskało swoimi sokami w ładnych fontannach na trawie. Rudowłosa była najdziksza z nich wszystkich. Prawie wpychając pięść w swoją cipkę, uklękła, krzycząc dziko w powietrze, podczas gdy druga ręka mocno ściskała jej cycki. Potem zamilkła, miotała się kilka razy i upadła do tyłu.
Robert wiedział, że musi ją mieć.