Zrządzeniem losu
To zabawne, jak w jednej chwili można zmienić całe oprogramowanie. Biorąc pod uwagę odpowiednie okoliczności, wszystko, w co kiedykolwiek wierzyłeś, wszystko, z czym walczyłeś, czego się obawiałeś i czemu się opierałeś, może zostać przekręcone i przekształcone w rzecz, której najbardziej pragniesz. Tak było w przypadku Taji Crawford, która odbyła przerażającą podróż, która pozostawiła ją bez tchu, usatysfakcjonowaną w sposób, o istnieniu którego nie miała pojęcia, i pragnącą znacznie więcej.
Wszystko zaczęło się niewinnie, kiedy pewnego wieczoru Taja wróciła do domu z zakupów. Przeciągnęła torby przez frontowe drzwi i rzuciła je pod nogi, gdy sięgnęła do włącznika światła. Jak zwykle była na zakupach. Ostatnio stało się to jej hobby, będące wyrazem ciągłych wysiłków, aby czuć się wartościowa i piękna. Gdy tylko zamknęły się za nią drzwi, wiedziała, że coś jest nie tak. Było ciemno! Pamiętała, że wjechała na osiedle i żaden z pozostałych domów nie był ciemny, więc doszła do wniosku, że gdzieś musi być przepalony bezpiecznik. Jej mąż od kilku dni pracował w domu, więc pomyślała, że mógł przez przypadek coś stłuc.
– Philipie, jesteś tu? Znów zawołała męża, lecz nie otrzymał odpowiedzi. „Po prostu doszedłem do wniosku, że tego głupiego dupka nie byłoby tutaj, żeby naprawić bałagan, który narobił” – wymamrotała na wpół pod nosem, na wpół na głos. Złość Tai na męża była typowa, nawet jeśli nie zrobił nic szczególnie złego; zamierzała znaleźć sposób, żeby go o coś obwinić. Philip był wzorowym mężem, ale irracjonalnych standardów Tai nie dało się spełnić. Czerpała przyjemność z poniżania go przy każdej nadarzającej się okazji, wiedząc doskonale, że z niej skorzysta. Uważała, że bycie z nią dla każdego mężczyzny jest po prostu zaszczytem i przywilejem, że mężczyźni mają obowiązek przyjąć wszystko, co ona im da, i nie powiedzieć ani słowa. Im bardziej mogłaby go poniżyć, tym lepiej by się czuła.
Zdezorientowana ciemnością Taja zaczęła szukać torebki i telefonu komórkowego. Miała szczęście, bateria padła. To tylko ją rozzłościło i jeszcze bardziej przeklinało Phillipa, mimo że najwyraźniej nie miał on nic wspólnego z jej telefonem. Na szczęście dla niej właśnie kupiła nowe świece, więc jedyne, co musiała zrobić, to pozwolić oczom na chwilę się przyzwyczaić i znaleźć zapalniczkę, która znajdowała się tuż nad kominkiem w salonie.
Zanim w ogóle zdążyła się zorientować. . . stało się coś niewyobrażalnego. To był najgorszy koszmar każdej kobiety i działo się to w jej własnym domu. Poczuła ręce, nacisk, ból i strach, które w ułamku sekundy ogarnęły jej ciało. Taja została złapana i unieruchomiona, z ramionami wyciągniętymi za siebie i krzyknęła: „Nieeeeeee. PRZESTAŃ”, ale jej krzyki stłumiła dłoń w czarnej skórzanej rękawiczce zakrywająca usta. Została popchnięta na frontowe drzwi i poczuła, jak powietrze wypychane jest z jej płuc. Walczyła, zmagając się ze swoim napastnikiem, próbując stawić mu opór, jednak szybko została pokonana. Jej myśli pracowały jak szalone, modliła się i planowała strategię ucieczki, a wszystko to w tym samym czasie. Wpadła w panikę. Jej strach wkrótce został zastąpiony przez wściekłość, ponieważ nienawidziła tej osoby za wtargnięcie do jej domu i przepełniła ją chęć zemsty, nawet w jej obecnym stanie bezradności. Walczyła ze wszystkich sił, ale została obezwładniona, gdy jej kończyny zaczęły się męczyć. Nie mogła się równać ze swoim napastnikiem.
W ciągu kilku sekund uspokoiła się na tyle, że wiedziała, że będzie musiała użyć sprytu, aby wydostać się z tej sytuacji. Trzymając jego dłoń wciąż mocno na ustach, próbowała sobie wyobrazić, jak wygląda ta osoba. Czy mógł to być ktoś, kogo znała? Czy był to zupełnie obcy człowiek? Strach przepływał przez każdą żyłę jej ciała, gdy wyobrażała sobie, że to jeden z jej cyber kochanków. Spędziła wiele nocy oszukując w Internecie, rozmawiając z mężczyznami w języku wyraźnie seksualnym, próbując dodać swojemu życiu trochę pikanterii, wyśmiewać Phillipa i udowodnić mu, że może mieć każdego mężczyznę, jakiego zapragnie. Zachowywała się nieostrożnie, dzieląc się przesadnymi, intymnymi szczegółami ze swojego życia, aby sprawiać wrażenie bardziej zamożnej, niż była w rzeczywistości. Może któryś z tych mężczyzn przyszedł dokonać na niej niewyobrażalnych aktów seksualnych. Łzy piekły ją w oczach, a w gardle utworzyła się gula, której przełknięcie było prawie niemożliwe. Adrenalina pompująca w jej ciele powodowała, że się pociła, a nogi miała jak z żelatyny.
Jej napastnik nachylił się i wyszeptał: „Ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii”, a Taja bardzo spokojnie skinęła głową, dając znak, że rozumie. Gdy tylko odsunął rękę, wepchnięto jej coś do ust, a następnie zawiązano na miejscu jakąś chusteczkę lub szalik. Jej pierwszą reakcją była próba krzyku, żeby ocenić, ile dźwięku może wydać przez materiał, ale się powstrzymała. Nie wiedziała, czy ta osoba ma pistolet czy nóż i jakie ma zamiary, więc udawała, że jest spokojna, dopóki nie obmyśliła planu. Założył jej jedwabną opaskę na oczy i uderzył ją jego delikatny dotyk. Zauważyła, jak delikatnie uniósł jej włosy, aby zabezpieczyć opaskę, i delikatne, długotrwałe dotknięcia, którymi obdarzył jej twarz. Poczuła zimny metal kajdanek na jej nadgarstkach. Musiała wiedzieć, co chce zrobić, żeby zdobyć jego pewność siebie na tyle, by pozwolić jej mówić, więc odegrała rolę przerażonej ofiary, ale tak naprawdę wykorzystywała swoje umiejętności aktorskie, aby przekonać go, że nie jest zdolna do ucieczka.
Dziwny napastnik poprowadził Taję korytarzem do sypialni dla gości, zamknął drzwi i zamknął je za sobą. Serce jej zamarło, gdy pomyślała o tym, co przydarzyło się jej mężowi. Phillip nie był po prostu przeciętnym dobrym facetem; Był świetnym facetem. Miał własną firmę zajmującą się naprawami złotej rączki, niezbyt efektowną, ale opłacającą rachunki. Kupił Tai jej wymarzony dom i nawet nie narzekał, gdy nie miał nic do powiedzenia w wyborze czegokolwiek, niczego, ani jednej rzeczy do domu. Pochylił się do tyłu, żeby być miłym dla wścibskich sióstr Tai i jej matki. Phillip chodził do kościoła w każdą niedzielę, nawet gdy Taja czuła, że ma ważniejsze rzeczy do zrobienia, na przykład zakupy. Gotował, sprzątał, był nawet wolontariuszem wśród młodzieży znajdującej się w niekorzystnej sytuacji, nigdy nie oszukiwał i ciężko pracował, aby utrzymać żonę. Według Taji jego jedyną wadą było to, że nie był wystarczająco drażliwy. Widziała dobre cechy w Phillipie, ale chciała błysku, chciała złego chłopca. Z pewnością Phillip nigdy nie pozwoliłby, aby coś jej się stało, wiedziała, że kocha ją całym sercem. Odepchnęła od siebie tę straszliwą myśl o tym, jak jej mąż i intruz mogli walczyć i walczyć, a Phillip przegrał jedynie z powodu rany od kuli lub noża, walcząc o ochronę swojej żony. Nie nienawidziła Phillipa, nie chciała, żeby przydarzyło mu się coś złego, chciała tylko, żeby nie znosił jej cały czas; chciała zostać żoną kogoś niebezpiecznego. To naprawdę nie jego wina, że był przeciętny.
Adrenalina pulsowała w żyłach Taji i była doskonale świadoma wszystkiego, co działo się wokół niej. Cokolwiek się wydarzyło, cokolwiek miało się wydarzyć, Taja zachowała zmysły i czekała na okazję do ucieczki.
Dodatkowa sypialnia nie była nawet pokojem, z którego zwykle korzystała z Phillipem. To było dla gości, kiedy przyjeżdżali na noc; tak naprawdę był używany tylko wtedy, gdy Phillip spał tam od czasu do czasu, aby nie rozgniewać Taji swoją obecnością. Nieznajomy poprowadził Taję na środek pokoju i w ułamku sekundy ramiona Tai zostały uniesione nad głowę i przymocowane do jakiegoś kabla przymocowanego do sufitu. Było to najbardziej niewiarygodnie bolesne i niewygodne uczucie, jakiego kiedykolwiek doświadczyła. Taja ledwo stała na palcach, a jej ramiona były rozciągnięte do tego stopnia, że odczuwały rozdzierający ból. Próbowała utrzymać równowagę, ale poczuła, że wierci się jak szmaciana lalka. Jej instynkt walki lub ucieczki przejął kontrolę i zaczęła niekontrolowanie płakać. Poczuła, jak łzy spływają jej po policzkach, by zostać wchłonięte przez chusteczkę wokół ust. Próbowała „wyczuć” jego obecność w pomieszczeniu. Odsunął się i po prostu słuchał jej stłumionych płaczów. Przez chwilę myślała, że koniec jest już blisko i wszystko niedługo się skończy. W myślach pożegnała się, żałowała za swoje grzechy i czekała na przedwczesną śmierć. To, co mogło być sekundą, co prawdopodobnie było minutą, ale bardziej wydawało się, że minęły godziny. Ból w ramionach był nie do zniesienia; nogi ją bolały od prób złagodzenia napięcia, ale stopy ledwo sięgały podłogi. Może zamierzał ją tam zostawić, żeby umarła, pomyślała; ofiarą głodu, odwodnienia i tortur.
Niespodziewanie puścił linę, która zawieszała ją na podłodze i pozwolił jej wstać. Jej ramiona nadal znajdowały się nad głową, ale napięcie zostało wyćwiczone do tego stopnia, że mogła nimi lekko poruszać. Taja była mu wdzięczna, że oszczędził jej takiego bólu i zdała sobie sprawę, że wygrał jedną bitwę; sprawił, że doceniła swój drobny akt dobroci.
Poruszał się przed nią i czuła ciepło jego ciała blisko niej. Poczuła jego dłonie na swoich bokach i zbiegające do pełnych bioder. Zaczął pieścić jej piersi i przeszył ją czysty strach. Bez uprzedzenia rozdarł jej bluzkę, rozdzierając ją, jakby to było nic. Oddychała ciężko, wiedząc, że prawdopodobnie stoi przed nią, podniecony, ale nie była w stanie nic z tym zrobić. Gdy zamarła, charakterystyczny znak zimnego, stalowego ostrza noża dotknął jej piersi. Odciął jej stanik i resztę bluzki, aż stała topless. Zdjąwszy rękawiczki, zaczął pieścić jej szyję, składając delikatne, czułe pocałunki na jej karku i obojczyku. Lizał delikatnie, delikatnie całował; od uszu do ramion, nie pomijając żadnego miejsca pomiędzy nimi. Jego miękki język polizał jej ucho i zaczął delikatnie dmuchać. Jego palce głaskały jej ciało, ssąc czułe miejsce, które zawsze sprawiało, że Taja była mokra.
Wściekłość przepłynęła przez ciało Taji. Miało się wydarzyć coś niewypowiedzianego. Zamierzał ją zgwałcić, odebrać jej coś, czego nie miał prawa odebrać. Przez lata fantazjowała o tym, że została „zgwałcona”. Nie zważając na znaczenie tego słowa, fantazjowała o tym brutalnym, agresywnym seksie, o tym, że mężczyzna ją „bierze”, w rzeczywistości symbolizowało to, że była bardziej pożądana niż inne kobiety. Rzeczywistość była zupełnie inna.
Jej umysł wirował, próbując pogodzić niezafałszowany strach krążący po jej ciele i podniecenie. Szukała jakiegoś sposobu, aby zrozumieć fakt, że chociaż była zła i przestraszona, tak naprawdę czerpała przyjemność z całowania jej czułego miejsca przez mężczyznę. Pieścił ustami jej szyję, liżąc, całując i pieszcząc ją namiętnie. Potrząsnęła głową, żeby pozbyć się myśli, że oto ona, stoi z nagimi piersiami i powstrzymywana przez zupełnie obcą osobę, i w pewnym sensie sprawiało jej to przyjemność. Właściwie podobało jej się to uczucie, sprawiało jej przyjemność i pomagało jej odwrócić uwagę od bólu w ramionach wciąż unieruchomionych nad głową i gniewu spowodowanego atakiem. Desperacko chciała poruszyć ramionami; jej powściągliwość była bolesna, zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
W akcie dobroci napastnik odwiązał jej chusteczkę wokół twarzy i wyjął knebel z ust. Taja od razu zaczęła błagać o życie, próbując racjonalnie rozmawiać z mężczyzną. Nie powiedział ani słowa; delikatnie położył palce na jej ustach, dając jej do zrozumienia, że chce, żeby była cicho. Taja zamarła i targowała się. „Będę cicho, jeśli trochę opuścisz moje ramiona, tak bardzo bolą. Proszę."
Zignorował jej prośby, gdy jego palce zaczęły delikatnie muskać jej sutki, delikatnie okrążając jej piersi. Jej wyprostowane sutki odstawały od ciała, niemal dumnie, zdradzając fakt, że naprawdę lubiła stymulację. Kiedy zniżył usta do jej piersi, z jej gardła wydobywał się cichy jęk. Wypełnił dłonie jej piersiami i przyłożył je do ust. Taja był prześcignięty i zaczął lekko pchać w przód i w tył, wykazując ledwo wykrywalne oznaki podniecenia seksualnego. Lubiła jego zabiegi trochę za bardzo, jak na jej pocieszenie. Zaczął ssać trochę mocniej, a Taja przygryzła wargę, żeby nie jęczeć. Zaczął gryźć jej sutki i to było tak, jakby wysyłał zastrzyki prądu bezpośrednio do jej łechtaczki. Jej mózg szwankował, przez co postrzegała to uczucie jako przyjemność. Poczuła wilgoć gromadzącą się między jej nogami i pulsowanie podniecenia w cipce. Taja była zdezorientowana i zdecydowana kontrolować własne pragnienia. Zawsze miała kontrolę i zamierzała zrobić wszystko, co w jej mocy, aby jej cipka nie zamokła.
Nawet najlepiej opracowane plany wymagają miejsca na zmienne. Kiedy Taja próbowała zapanować nad swoim podnieceniem, a stojący przed nią mężczyzna lizał, ssał i gryzł jej twarde sutki, doświadczyła uczucia, które wprawiało ją w zawroty głowy i ciała. Jej ramiona zaczynały drętwieć, zaczął pojawiać się tępy ból i prawie była w stanie go wyciszyć, gdy wstrząsnął nią ból, który zmienił jej koncentrację. Zaciski na sutki zostały przyłożone do jej pobudzonych sutków, gdy oprawca zaczął ciągnąć przymocowany do nich łańcuch. Bawił się nią, na przemian delikatnie pieszcząc jej piersi i szorstko ciągnąc za łańcuszek przyczepiony do zacisków. Taja nie potrafiła ukryć podniecenia, jęczała z przyjemności i bólu. Wziął coś, co przypominało szpicrutę i zaczął delikatnie klepać jej piersi. Taja został zniszczony; każde ukłucie uważała za przyjemność.
Bez ostrzeżenia przestał, przez co umysł Taji wymknął się spod kontroli pod wpływem pytań. „Co on myśli, co planuje, co robił?” Gdy tylko zaprzestał ataku na jej piersi, przypomniał jej się ból w ramionach, wciąż zawieszonych pod sufitem. W ciągu kilku sekund lina utrzymująca jej ręce w powietrzu została uwolniona na tyle, że jej ramiona całkowicie opadły. Masował je przez kilka minut, wykorzystując okazję do masowania i lizania jej piersi. Tym razem bez knebla Taja nie mogła ukryć faktu, że była podniecona; jej jęki były słyszalne i gardłowe. Jej ramiona paliły i bolały, a jego masaż był pyszny.
Powalił ją na kolana i okrążył ją niczym lew polujący na swoją ofiarę. Wciąż nie mogąc niczego zobaczyć, nie było wątpliwości, że słychać odgłos zapinanego zamka błyskawicznego. Taja czekała, nie mogąc się doczekać kolejnej fazy pobudzenia i stymulacji. Nie mogła zaprzeczyć sobie, że doświadczała przyjemności w sposób, o jakim nigdy wcześniej nie marzyła. Powściągliwość, ból i fakt, że jej los kontrolował ktoś zupełnie obcy. . . wszystko podniecało Taję, a ona pragnęła więcej wrażeń. Kiedy już wszystko się skończy i kiedy opowie całą historię później, teraz będzie zaprzeczać swemu podnieceniu; zamierzała wykąpać się w nieprzyjemnych i zmysłowych uczuciach, które w niej zbudziły.
Poczuła czubek jego penisa na swoich ustach. Trzymał go tam i żadne z nich nie wykonało ruchu, by zainicjować jakiekolwiek działanie. W widoczny sposób zaczął pocierać nim jej usta. Słona, półsłodka sperma, która utworzyła się na główce jego penisa, pomalowała jej usta i jej pierwszym odruchem było zlizanie płynu, ale pozostała jak posąg, nie chcąc przestraszyć swojego porywacza ani wywołać u niego niepokoju. Zaczął głaskać swojego twardego penisa, a ona słyszała jego jęki. Włożył kciuk do jej ust i kontynuował głaskanie swojego penisa. Taja był zdezorientowany. Mógł z łatwością wepchnąć jej kutasa do ust, a ona niewiele mogła na to poradzić. Przełknęła ślinę, która zebrała się w jej ustach, i uświadomiła sobie, że symuluje to ssanie. Jęknął głośno.
Wyjął kciuk z jej ust i chwycił dłoń za jej włosy. Taja krzyknęła, a on jeszcze mocniej pociągnął jej włosy w uścisku. Jego oddech stawał się coraz cięższy i zaczął wpychać główkę swojego penisa pomiędzy jej wargi. Po raz pierwszy Taja chciała zadowolić swojego domowego najeźdźcę. Chciała, żeby był zadowolony z jej umiejętności oralnych, uważał ją za seksowną i pragnął jej. Bycie uprzedmiotowionym było jej ulubionym narkotykiem, była na haju i uzależniona od tych wrażeń.
Mężczyzna z kutasem w ustach nie był zainteresowany jej myślami i refleksjami, miał zamiar wyruchać ją w usta, a ona nie miałaby wiele do powiedzenia w tej sprawie. Wsunął swojego penisa do jej ust i stał nieruchomo. Taja wyobraziła sobie, że bał się utraty wyrostka tak samo, jak ona bała się tego, co może zrobić, jeśli niechcący go ugryzie. Taja chciała kontrolować akcję, chciała zrobić mu loda tak, jak chciała, ale tak nie było. Wiedział, czego chce i dał jej to bez słowa. Kontrolował tempo; kontrolował akcję. Kiedy chciał, żeby polizała, odciągał jej głowę do tyłu, gdy chciał, żeby ssała, wsuwał swojego kutasa w jej usta aż do nasady. Złapał ją za tył głowy i użył jej ust dla swojej przyjemności. Poczuła każdą żyłę, każdy fałd na swoim języku, gdy pieprzył ją w twarz. Zakrztusiła się i zakrztusiła, gdy wepchnął główkę swojej erekcji do jej gardła i wydawało się, że podnieciło ich to oboje.
Taja lubiła brutalne traktowanie. Podniecał ją sposób, w jaki ten mężczyzna ją wykorzystywał, a stymulował ją fakt, że tak naprawdę nie pozwolił jej kontrolować akcji. Zaczęła robić loda i próbowała sprawić mu przyjemność, jakiej nigdy wcześniej nie robiła nikomu w przeszłości. Myślenie o sobie jako o obiekcie pożądania było ważne dla jej poczucia własnej wartości, dlatego zaczęła ssać i lizać jak nigdy dotąd. To był najbardziej niechlujny, mokry i najgłośniejszy lodzik, jaki kiedykolwiek wykonała. Nawet jęczała i czerpała z tego przyjemność. To było tak, jakby nie musiała już udawać powściągliwej, jak ją uwarunkowano; mogła być rozwiązłą, seksualną dziwką i na tę myśl ciarki przeszły jej zwykle osądzającego i konserwatywnego kręgosłupa. Uzasadniła, że zmusza ją do tak dziwkarskiego zachowania, i odrzuciła wszelkie przekonania, które wmawiały jej, że jest złą dziewczynką. Chciała być niegrzeczna i, ośmiela się to przyznać, uległa.
Poczuła, jak główka jego penisa uderza ją w gardło i nie napięła się, poszła za tym uczuciem. Robił się coraz grubszy i twardszy w jej ustach, gdy pieprzył ją bardziej. Ręce Taji masowały cipkę przez spodnie, a napastnik wydawał dźwięki przypominające ranne zwierzę. Złapał ją za gardło i ograniczył jej oddech. Im bardziej szorstko ją traktował, tym bardziej wilgoć nasiąkała jej majtkami. Była przetrzymywana w niewoli przez nieznanego mężczyznę i ufała mu bardziej niż wszystkim swoim poprzednim kochankom.
„Cholera” – krzyknął, było to pierwsze słowo, jakie wypowiedział przez całą noc, i się cofnął.
Taja był oszołomiony i zaskoczony. W szale podniecenia prawie zapomniała, że był prawdziwą indywidualnością. Dlaczego się zatrzymał? Czy zrobiła coś złego? Nienawidziła siebie za to, że chciała, żeby nie przestawał. Czy nastrzelił swój ładunek i nie chciał tego zrobić w jej ustach? Wizje jego penisa strzelającego spermą na podłogę, gdy stał nad nią i głaskał go, rozwścieczyły ją. „Cholera, ty sukinsynu. Puść mnie, TERAZ! Będziesz tego żałować. Naprawdę chciała błagać o jego spermę w ustach, ale wiedziała, że nie może powiedzieć ani słowa więcej. Płonęła i nie można było temu w tym momencie zaprzeczyć. Zaczęła go ponownie błagać, żeby ją puścił, ale w głębi duszy chciała doświadczyć jeszcze trochę bardziej erotycznych tortur.
Postawił ją na nogi i zdjął spodnie. Z niezwykłą powolnością ściągnął je na jej pełne biodra i odrzucił na bok. Taja stała bez ruchu, bojąc się poruszyć, nie będąc pewna powodów. Napastnik zaprowadził ją do łóżka i przypiął kajdanki do wezgłowia. Leżała twarzą w dół, a on kazał jej paść na kolana. Taja wstydziła się być tak odsłonięta, tak bezbronna, a jednocześnie tak podniecona. Znów zostawił ją tam na kilka minut w ciszy i ciemności.
Poczuła, jak łóżko się przesuwa, gdy wspiął się na nią. Jego dłonie zaczęły delikatnie pieścić jej plecy, ponownie masując obolałe mięśnie ramion. Wszystko, co robił, robił z taką czułością i troską i to właśnie w tym momencie po raz pierwszy pomyślała, że jej napastnikiem może być jej mąż. „Filipie, czy to ty? Pozwól mi odejść. Przestań, to nie jest śmieszne.
Gdyby to był jej mąż, gdyby to był Phillip, z pewnością pozwoliłby jej odejść. Wiedział, że naprawdę miała kontrolę, wiedział, że cokolwiek powie, będzie jej ostatnim słowem. To przekonanie zostało zniszczone, gdy poczuła ukłucie ostrego klapsa w tyłek. Ból zakłócił jej poczucie rzeczywistości i wędrował w górę i w dół kręgosłupa. Phillip nigdy nie przeciwstawiłby się jej bezpośredniemu rozkazowi, nie mówiąc już o byciu tak agresywnym. Znowu zaczęła panikować. Czy nie doceniła tego sprawcy? Rzeczywistość do niej dotarła, a ona zaczęła niekontrolowanie szlochać. „Proszę, proszę, puść mnie” – płakała.
– Hrabia – powiedział.
Podczas gdy Taja zastanawiała się, co zamierza dla niej liczyć, poczuła ostre ukłucie kolejnego ciosu w tyłek. Jej mózg potrzebował kilku sekund, aby to zrozumieć, i była w stanie wydusić z siebie „jeden”. Nie była pewna, czy to właściwa odpowiedź, czy nie, po prostu szła za głosem instynktu. Podążył za uderzeniem w jej tyłek i delikatnymi pocałunkami na jej zdyscyplinowanym ciele. Jego dłonie masowały jej piersi, masowały łechtaczkę i uspokajały jej seksowną okrągłą pupę. Poczuła zdecydowanie męskie dłonie pieszczące delikatne ciało jej tyłka. Jego dłonie ugniatały jej ciało i delikatnie głaskały jej uda i plecy. Jego palce oddzieliły jej pośladki i przejechały nimi lekko po jej odbycie. Taja zamarła z przerażenia. Mężczyzna odpowiedzialny za jej unieruchomienie przesunął palce w dół do jej mokrej mokrej cipki i potarł jej spuchniętą łechtaczkę. Taja była wkurzona, zawstydzona i zła na siebie za to, że się podnieciła. Chciała i musiała odzyskać kontrolę, więc zaczęła znowu mówić, próbując ukryć swoje prawdziwe uczucia, błagając, żeby ją puszczono.
Następny cios nadszedł bez ostrzeżenia i krzyknęła „Owwwww”, a łzy napłynęły jej do oczu. Pamiętała, żeby powiedzieć „Dwa” i położyła głowę na poduszce w geście wyczerpania, zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Potem było więcej pieszczot i więcej klapsów, więcej palcowania i więcej liczenia, więcej delikatnych dotknięć i piekącego bólu łącznie. Poczuła jego ręce pieszczące delikatne i gorące ciało jej tyłka. Im więcej pieścił, tym bardziej wilgotna stawała się jej cipka. Pocierał jej obolałe sutki i dawał klapsy po tyłku i udach. To była tortura; erotyczna, zmysłowa, niebiańska tortura. Kręciło jej się w głowie; to nie miało być przyjemne. Nie powinno jej to sprawiać przyjemności. Uszczypnięcie rejestrowało się w jej mózgu jako błogość i dręczyło ją fakt, że po każdym uderzeniu on delikatnie pocierał jej łechtaczkę, aż do osiągnięcia orgazmu. Zaczęła niecierpliwie czekać na każde uderzenie, na niego, który za każdym razem przybliżał ją coraz bardziej do gwałtownej eksplozji. Zanim dożyła dwudziestki, każde uderzenie odbierała jako przyjemność, każde użądlenie było ekstazą. Jej cipka ociekała, łechtaczka pulsowała i desperacko pragnęła dojść.
Bez ostrzeżenia poczuła miękkość języka liżącego jej mokrą cipkę. „Nieee” – krzyknęła, nie wiedząc, dlaczego to powiedziała; naprawdę nie chciała, żeby przestawał. Próbowała powstrzymać go od posiadania nad nią większej kontroli i faktu, że drażnił ją z taką wiedzą. Szarpała się, próbując walczyć z własnym orgazmem, gdy on lizał ją od przodu do tyłu.
Nic go nie powstrzymało; zamierzał sprawić, że dojdzie i to mocno. Walczyła z tym umysłem, ale ciało zdradzało jej zamiary. Była tak podniecona przez tak długi czas, że była o krok od zmysłowego wyzwolenia. Ekstaza ogarnęła jej ciało, a jego usta delikatnie ssały jej łechtaczkę, a jego język pieprzył jej dziurkę. Dotykał i lizał, skubał i ssał, aż do zmiażdżenia mu twarzy. Jęknęła w poduszkę i błagała, żeby nie przestawał.
Poczuła, jak główka jego penisa ociera się o jej cipkę. Była poza granicami racjonalnego myślenia. Niczym włącznik światła w jej głowie, uświadomiła sobie, że życie pełne kontroli i zasad, według których żyła, to zwykłe złudzenia. Chciała być pieprzona, dobrze pieprzona, ostro i długo. Trzeba ją było wyruchać. Słyszała słowa wychodzące z jej ust, ale brzmiały, jakby pochodziły od kogoś innego. Brzmiały, jakby pochodziły od rannego zwierzęcia. „Fuuuuuck, proszęeeee.”
Czas zamarł. W jednej chwili zdjęto kajdanki i włączono małą lampkę nocną. Widziała, że porywacz wstał z łóżka i cofnął się, czekając na jej ruch. Trzymała głowę w poduszce, z tyłkiem w powietrzu, nie ruszając się ani o cal. Wiedziała, że powinna wstać i uciec, ale nie mogła. Chciała się odwrócić i zobaczyć twarz swojego porywacza. Pozostała zamrożona. Powtórzyła to jeszcze raz, tym razem świadoma, że nie może już twierdzić, że jest do czegokolwiek zmuszana. „Pieprz mnie”.
Dzwonienie w uszach i desperacja w mokrej cipce skłoniły ją do wypowiedzenia słów, o których dwie godziny wcześniej nie pomyślałaby, że są możliwe. Poczuła, jak głowa ociera się od łechtaczki do odbytu i wygięła się w łuk, próbując zmusić go do penetracji. Desperacko chciała poczuć to uczucie, gdy uderzał w dno, głęboko w niej. Musiała poczuć się pełna jego twardości, ekstazy, którą kobieta może poczuć tylko wtedy, gdy wypełnia ją wielki, twardy kutas, rozciąga ją i wali. To było dziwne zrządzenie losu, które sprawiło, że zapragnęła doznać tego samego uczucia, z zaprzeczeniem którego walczyła przez całe życie. Chciała być uległa, zerwać ze wszystkimi stereotypami i standardami, które wmawiały jej, że musi być silną czarną kobietą, która nie znosi niczego, co decyduje o wszystkim. Uświadomiła sobie, że jej wolność polega na odpuszczeniu, pozwoleniu komuś innemu przejąć kontrolę i nie ma to nic wspólnego z jej słabością, jest to po prostu zmiana władzy. Miała dość udawania, że musi być wszystkim dla wszystkich, miała dość poczucia się jak suka. W tym momencie chciała poddać się doznaniom, nad którymi nie miała kontroli i pragnęła tego uwolnienia.
– Powtórz to jeszcze raz – powtórzył spokojnie.
W surrealistycznej deklaracji wypowiedziała słowa, które uwolniły ją z niewidzialnych więzów. "Teraz! Proszę! Pieprz mnie!”
Tymi słowami wziął główkę swojego penisa i umieścił ją na czubku jej odbytu. Seks analny był czymś, co robiła już wcześniej, ale było to dawno temu, a chłopaki nalegali, żeby to robiła, żeby udowodnić, że ich kocha. Minęło wiele lat, odkąd w ogóle o tym myślała, a strach paraliżował jej ciało. Nie była nawet pewna, czy zdoła to znieść. Nie miała wątpliwości, że będzie to bolało. Dlaczego więc jej ciało krzyczało, żeby ten nieznajomy to zrobił? Chciała poczuć się tak, jakby dawała mu ostateczny symbol swego poddania się mu.
Wyjątkowo powolna i wyczerpująca umiejętność, jej porywaczowi udało się włożyć głowę bez żadnego bólu. Taja się pociła, a jej piżmowy zapach przypominał dzikie zwierzę, ale był seksowny i pierwotny. Fakt, że znajdowała się w niej tylko główka jego penisa, doprowadzał ją do szaleństwa. Zaczęła odpychać się i wpychać więcej mięsa do tylnych drzwi. Uczucie napełnienia powodowało, że chrząkała i jęczała. Miała wrażenie, że nie może oddychać, a każdy wepchnięty w nią milimetr był kilometrami orgazmicznej przyjemności. Ślady zębów widniały na poszewce poduszki, a jej dłonie mocno ściskały prześcieradło. Przez to wszystko nie mógł się poruszyć ani centymetr; pozwolił jej kontrolować penetrację. Dopiero gdy sięgnęła między nogi, żeby pomasować łechtaczkę, zdała sobie sprawę, że był w niej całkowicie pochowany. Przekroczyła próg przyjemności i nadszedł czas na szybkie i wściekłe ruchanie.
Taja musiała chwycić się wezgłowia, żeby nie uderzyć jej w głowę. W jednej chwili pieprzył ją do nieprzytomności. Odepchnęła się; pompował mocniej. Każdy centymetr jego penisa był wbijany głęboko w nią, a ona uwielbiała to uczucie. Rakiety eksplodowały w jej głowie, a ona była poza sobą. Taja była teraz inną osobą, kolejną kobietą, która nie miała żadnych lęków, żadnych zahamowań. Musiała się pieprzyć i nie bała się o to prosić przez całą noc. Złapał ją za biodra; pomasowała łechtaczkę. On jęczał, ona jęczała. Doszła bez jego utraty, a on dalej ją ruchał podczas orgazmu. Oboje pokryli się potem, a oni chrząkali i jęczeli jak dzikie zwierzęta. Pieprzeli się w noc, aż Taja straciła przytomność z przyjemności i wyczerpania.
Nadszedł ranek i przez żaluzje przedostawały się promienie słońca. Taja obudziła się, bolały ją ręce, nogi i tyłek. Na schodach unosił się zapach jajek i kawy. Phillip wszedł do pokoju i podał jej szlafrok. "Śniadanie jest gotowe."
Stała na drżących stopach, wciąż słaba po niesamowitym ruchaniu, jakie przeżyła, i powściągliwości, jaką znosiło jej ciało. "Musimy porozmawiać . . Jej słowa zostały ucięte znajomym palcem, który uciszył ją poprzedniego wieczoru.
Phillip nie miał słów, aby wyjaśnić swoje zachowanie i działania. On także zmagał się z postrzeganą przez siebie rolą wycieraczki zamiast bycia „mężczyzną” i obmyślił ten plan, aby pokazać żonie, kto jest szefem. Robiąc to dla niej, doszedł do pewnych osobistych odkryć. Jeśli bycie szefem oznaczało, że musi być kimś, kto jest dla niego nienaturalny, nie chciał tego mieć. Nie ustępował, czekając na jej słowny atak, całkiem pewien, że wróci do trybu pełnej suki.
Ponieważ nigdy wcześniej nie miała okazji okazać pokory, Taja zaniemówiła. Jej podróż do samopoznania rozpoczęła się od paraliżującego strachu, a zakończyła przerażającym odkryciem. Pozwoliła Phillipowi pomóc jej włożyć szlafrok. Położyła głowę na jego ramieniu, a on objął ją ramionami. Straciła część siebie i odnalazła ją w utracie kontroli. Nie było odwrotu, a jedynie porzucenie starych przekonań w dziwnym zrządzeniu losu.
Prawa autorskie 2008 AfroerotiK