Drzwi do kabiny otworzyły się. Tak jak się obawiałem, był to Jesset. Jej kruczoczarne włosy przybierały niemal fioletowy odcień, gdy padało na nie słońce. Kiedy wchodziła do środka, wózek ledwo się trząsł pod jej ciężarem. Prawie zacząłem się jąkać, próbując wyjaśnić zaistniałą sytuację. Przecież nadal miałem swojego grubego i długiego kutasa głęboko w Serze, która kapała moją grubą spermą z jej lędźwi. Ale niezależnie od sytuacji... Węglowe oczy Jesseta nie były skupione na nas. Ona słuchała. – Jess… – zaczęła Sera, ale Jesset przerwał jej ostrym uciszeniem. Najcichszym szeptem, na jaki mogła się zdobyć, wyjaśniła Jesset. „Widziałem przed nami grupę goblinów...
1.1K Widoki
Likes 0